Apel do ministra, wsparcie dla osób LGBT i wspomnienie Piotra Woźniaka-Staraka. Wszystko na jednej gali zakończenia Festiwalu Filmowego w Gdyni
Tegoroczna gala zamknięcia 47. Festiwalu Filmowego w Gdyni zakończyła się wielkim sukcesem filmu "The Silent Twins" Agnieszki Smoczyńskiej. Odbierając nagrodę, reżyserka mówiła, że pochodzi z kraju definiującego wykluczenie. Ten wątek wcześniej poruszył w swojej przemowie Filip Bajon. Mówił też o nim wyoutowany reżyser filmu "Słoń".
W tym roku jury 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni miało trudne zadanie. A to dlatego, że w konkursie głównym znalazły się filmy odmienne zarówno pod względem tematycznym, jak i realizacyjnym. Były i patriotyczne filmy batalistyczne i napakowane trudnymi społecznymi tematami kameralne obrazy. Wreszcie był też oryginalny film o bliźniaczkach, które przestały kontaktować się ze światem oraz szalona komedia o zombie.
Wieczór zaczął się od wręczenia nagrody publiczności, którą zdobył film "Johnny". Później wręczono nagrody w kategoriach film krótkometrażowy dla "Wiktorii" oraz w kategorii film mikrobudżetowy. Tę druga otrzymał film "Słoń" opowiadający o młodym geju z Podhala.
- Tym filmem chciałem przytulić queerową społeczność, do której sam też należę, ale nie tylko, chciałem przytulić wszystkich, którzy tego potrzebują – powiedział ze sceny reżyser filmu Kamil Krawczycki - I pomimo tego, co się teraz dzieje, damy radę i przetrwamy.
Po tych słowach reżyser dostał ogromne brawa od publiczności. Na koniec pozdrowił ze sceny rodzinę oraz swojego chłopaka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dalej wręczano nagrody w kategoriach technicznych. Odbierająca nagrodę za najlepsze kostiumy w "Weselu" Magdalena Rutkiewicz-Luterek, postanowiła poskarżyć się na brak przestrzeni do pracy dla kostiumografów w Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Ironicznie stwierdziła, że jest tam miejsce nawet dla hurtowni pism erotycznych i zaapelowała: - Panie ministrze kultury, zapraszamy na Chełmską 29 na odwiedziny tego skansenu. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać, bo to jest ból nas wszystkich kostiumografów.
Nagrodę w kategorii Inne spojrzenie otrzymał film "Apokawixa" Xawerego Żuławskiego. Wraz z nim na scenie pojawili się producenci z Watchout Studio. Ze sceny wspomnieli swojego zmarłego kolegę i założyciela firmy: - Nas tej produkcyjnej odwagi uczył Piotr Woźniak-Starak - mówili.
Dość długą przemowę wygłosił Filip Bajon, który odniósł się do wojny w Ukrainie. Zakończył słowami: - Każde zło zaczyna się od fałszowania znaczeń słów. Na Kremlu powiedziano, że nie ma Ukrainy, że nie ma takiego narodu. Od tego się zaczęło. Dlatego proszę państwa, bądźcie czujni i zwracajcie uwagę na momenty, kiedy słowa zostają sfałszowane.
Nagroda dla najlepszej aktorki została przyznana Dorocie Pomykale za rolę w filmie "Kobieta na dachu". Ta, korzystając z okazji, zaapelowała do scenarzystów, by pisali dla aktorek w jej wieku.
Nagrodę dla najlepszego aktora dostał Piotr Trojan za "Johnny'ego". Podziękował twórcom filmu, a przemowę zakończył słowami: - Chciałbym podziękować też sobie, bo jestem z siebie bardzo dumny.
Nagrodę dla najlepszego reżysera odebrał Jacek Bławut za film "Orzeł. Ostatni patrol". Ze sceny wyraził wdzięczność swojej rodzinie. Srebrne Lwy powędrowały do filmu "Filip". Reżyser Michał Kwieciński podziękował ze sceny wcielającemu się w główną rolę Erykowi Kulmowi. - Bez niego ten film by nie powstał - stwierdził.
Na samym końcu gali poznaliśmy zwycięzcę tegorocznego festiwalu. Złote Lwy otrzymali twórcy "The Silent Twins". Film w reżyserii Agnieszki Smoczyńskiej opowiada opartą na faktach historię pochodzących z Karaibów bliźniaczek, które przeprowadziły się z rodzicami do Wielkiej Brytanii, a w wieku ośmiu lat przestały się komunikować ze światem.
- Gdy zaproponowano mi reżyserię "The Silent Twins", pytano mnie, czy jestem w stanie zrobić film o czarnoskórych dziewczynach - mówiła Smoczyńska, odbierając nagrodę. - Pochodzę z kraju, który definiuje wykluczenie. Nasze bohaterki były imigrantkami. W naszym kraju też dzielono ludzi ze względu na pochodzenie i kolor skóry.
Przed galą raczej niewiele osób wróżyło Złote Lwy "The Silent Twins". Nagroda dla filmu była sporym zaskoczeniem. Ale nie dlatego, że film na nagrodę nie zasłużył, a dlatego, że jest anglojęzyczny, bo to polsko-brytyjska koprodukcja.
Poza nagrodą główną tegoroczna gala zaskoczyła liczbą nagród przyznaną filmowi "Orzeł. Ostatni patrol". Dzięki temu jednak TVP będzie mogła pochwalić się aż sześcioma nagrodami - nie tylko za "Filipa".
Dziwi też brak nagród od jury dla "Chleba i soli", który zdobył nagrodę dziennikarzy oraz dla "IO", który przecież jest tegorocznym polskim kandydatem do Oscara. Ale festiwal w Gdyni rządzi się swoimi prawami, o czym już wielokrotnie mieliśmy okazję się przekonać.