Aranżowane małżeństwa i testy na dziewictwo. Rozmawiamy z reżyserką filmu "Yuni"
W Indonenzji do niedawna kobiety rekrutujące się do wojska musiały przejść testy na dziewictwo. Podobne testy dla nastolatek konserwatywni politycy chcieli wprowadzić na szeroką skalę w całym kraju. Rozmawiamy o tym z Kamilą Andini, reżyserką pokazywanego na festiwalu Pięć Smaków filmu "Yuni", który porusza problem testów na dziewictwo oraz nastolatek wychodzących za mąż.
Karolina Stankiewicz: W "Yuni" przewija się wątek wprowadzenia obowiązkowych testów na dziewictwo dla niezamężnych nastolatek i młodych kobiet. Czy politycy w Indonezji faktycznie rozważali coś takiego?
Kamila Andini: Tak, to wątek z prawdziwego życia. W Indonezji ten temat się powtarza, zwłaszcza w czasie wyborów, nawet lokalnych. Politycy próbują w ten sposób zdobyć więcej głosów. Indonezyjskie społeczeństwo, zwłaszcza na prowincji i w mniejszych miastach, to konserwatywni, religijni muzułmanie, którzy uważają, że seks bez ślubu jest zły. Więc politycy próbują zdobyć ich uwagę, pokazując, jak bardzo się przejmują tym tematem. Ale oczywiście gdy pojawia się temat testów na dziewictwo, ludzie zaczynają protestować.
Czyli nie wprowadzono ich?
Nie na ogólnokrajową skalę. Ale były one mimo wszystko przeprowadzane w ramach na przykład rekrutacji kobiet do wojska czy policji. Nie wiem, w jaki sposób je przeprowadzono, ale te instytucje miały regulacje dotyczące tej kwestii. Więc jeśli jesteś nastolatką, jest presja, żebyś starała się chronić swoje dziewictwo na wszelki wypadek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Indonezja - największy archipelag świata
Skąd się wziął pomysł na ten film?
W 2017 r. w moim domu pracowała kobieta, która opowiedziała mi historię swojej córki, która jest bardzo młoda i już jest w ciąży. Ta córka musiała mierzyć się z kilkoma ofertami matrymonialnymi, zanim w końcu poślubiła swojego nauczyciela. To nie był pierwszy raz, kiedy spotkałam się z taką opowieścią. W Indonezji wiele nastolatek wychodzi za mąż. Ale tamta historia utkwiła w mojej głowie. Myślałam też wtedy o moich córkach i stwierdziłam, że muszę coś powiedzieć również o ich przyszłości. Chcę, by miały wolność i możliwość wyboru. Dlatego postanowiłam zrobić ten film. Chciałam pokazać, jak wygląda prawdziwe życie indonezyjskich nastolatek, co dzieje się w społeczeństwie. Chciałam być szczera i ukazać ich perspektywę.
Czy w Indonezji powstają filmy o nastolatkach?
Tak, bardzo dużo, ale to są głównie historie romantyczne. Są to też głównie historie nastolatków z dużych miast. Tymczasem większość młodych osób w Indonezji mieszka na prowincji.
A w dużych miastach jest więcej wolności...
Tak. Jest ogromna różnica. Miejsce akcji "Yuni" osadzone jest w miasteczku położonym zaledwie 2 godziny drogi od Dżakarty. A jest to zupełnie inny świat. Dlatego chciałam pokazać takie życie. Nastolatki z prowincji nie są w zasadzie nigdy pokazywane w kinie indonezyjskim.
Bohaterka twojego filmu mimo wszystko jest wspierana przez swoją rodzinę. Ma sporo wolności, może sama decydować. Mam wrażenie, że dręczy ją bardziej presja społeczna.
To jest złożony problem. Rodzina Yuni, choć jest wspierająca, jest także nieobecna. Jej rodzice nie mieszkają z nią, tylko pracują w dużym mieście. Ona jest tak naprawdę sama w tym wszystkim. To częste zjawisko, bo wiele osób z prowincji pracuje w dużych miastach i jest wiele dzieci jak Yuni, które wychowują się bez obecności swoich rodziców.
Najbardziej bolało mnie w twoim filmie to, że Yuni jest tak młoda, a musi podejmować tak ważne decyzje. W Europie nastolatki traktowane są raczej jak dzieci, daje im się prawo do popełniania błędów. Yuni wciąż słyszy, jaka jest dorosła i mam wrażenie, że odbiera się jej prawo do pomyłki.
Dotknęłaś właśnie sedna tego filmu. Myślę, że to jest ogromny problem. Małżeństwo w Indonezji to piękna sprawa. Powód do radości dla całej rodziny. Celebrujemy małżeństwo na wielu poziomach, również duchowym. A kiedy coś dobrego przychodzi do rodziny, nie masz powodu, by to odrzucać. Małżeństwo w Indonezji to jest też rozwiązanie wielu problemów, na przykład ekonomicznych. Małżeństwo podnosi status społeczny. Nawet jeśli rodzina jest wykształcona, nie gwarantuje to dobrze płatnych stanowisk i często rodzin nie stać na to, by wysyłać swoje dzieci na uniwersytety po szkołach średnich. Wiele z nich nie widzi też w tym sensu. A co zrobić z nastolatką, która kończy szkołę i nie będzie dalej się kształcić? Gdy pojawia się potencjalny mąż, jest to ulga dla rodziny. Tak się dzieje od pokoleń.
Twój film pokazuje, że ten system jest opresyjny nie tylko dla kobiet, lecz także dla mężczyzn.
Starałam się, by bohaterowie mojego filmu nie byli czarno-biali. Dlatego sprawdzałam, jak wszyscy radzą sobie w tym systemie społecznym. Mężczyźni muszą być niemal jak zbawcy, zapewnić byt swojej rodzinie i przewodzić jej. To może być trudne. Do tego są osoby o odmiennych orientacjach seksualnych. Małżeństwo dla nich może być sposobem na to, by społeczeństwo patrzyło na nich z szacunkiem. Tak jest z nauczycielem, którego ma poślubić Yuni. Jemu może się wydawać, że to dobre rozwiązanie, ale przecież oboje są tu ofiarami.
Czy pokazałaś ten film w Indonezji?
Tak.
Jak przyjęła go publiczność?
Wiele dziewcząt odezwało się do mnie, mówiąc, że przeżywają to samo, co Yuni. Część z nich stwierdziła, że Yuni jest bardzo dzielna, bo ma odwagę powiedzieć "nie", a to oznacza, że przeciwstawia się społecznym normom. Ale wiele osób było też wstrząśniętych seansem. Zdarzyła się taka sytuacja, że siedziałam na sali kinowej i w trakcie seansu dostałam wiadomość od jednego z widzów: "jestem w toalecie, czy możesz mi pomóc, bo nie daję rady?". Była to osoba homoseksualna, która też czuła się reprezentowana w tym filmie. Wiele osób odezwało się do mnie ze swoimi problemami. Szukali pomocy dla siebie, albo chcieli chronić swoje siostry...
To musiało być trudne.
Czasem czułam się przytłoczona.
Ale to musi znaczyć, że twój film jest ważny dla osób, które go oglądają.
Tak, myślę że tak jest i to jest dla mnie najistotniejsze.
Film "Yuni" oglądać można w ramach Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków stacjonarnie w Warszawie oraz online.