Kolejny cios dla aktora. Wszyscy się od niego odwracają
Wizerunek Armie'ego Hammera legł w gruzach w 2020 r., kiedy ujawniono jego prywatną korespondencję do pewnej kobiety. Aktor został okrzyknięty gwałcicielem, a nawet kanibalem. Ostatnio musiał odpierać zarzuty kolejnej kochanki. Skandal bardzo mocno odbił się na jego karierze zawodowej, bo z trzech zaplanowanych filmów i seriali nie zagra w żadnym.
To już pewne. "Variety" dowiedziało się, że Armie Hammer wyleciał z obsady filmu "Billion Dollar Spy", w którym miał zagrać jedną z głównych ról u boku Madsa Mikkelsena. Film opowie prawdziwą historię najcenniejszego agenta Pentagonu w ostatnich latach zimnej wojny. Hammer miał się wcielić w postać agenta CIA, który werbuje radzieckiego inżyniera (Mikkelsen). Wybuch skandalu pokrzyżował jednak te plany.
"Billion Dollar Spy" to już trzeci duży projekt, którym miał się zajmować Hammer. Aktor wyleciał wcześniej z obsady komedii romantycznej "Shotgun Wedding" z Jennifer Lopez. Nie zagra też w "The Offer", 10-odcinkowym serialu opowiadającym o pracy przy kręceniu "Ojca chrzestnego".
Utrata kolejnego zlecenia to pokłosie afery, która wybuchła rok temu. Gwiazdor "Tamtych dni i tamtych nocy" miał pisać do pewnej kobiety wiadomości, w których fantazjował o gwałcie i napisał jej, że jest kanibalem. Wkrótce do mediów trafiły kolejne, podobne wiadomości, które aktor miał kierować do innych kobiet.
Środowisko filmowe mówi „stop” przemocy na uczelniach
Kilka tygodni temu do głosu doszła kolejna domniemana ofiara. Niejaka Effie wystąpiła publicznie i opowiedziała, że Armie'ego Hammera poznała w 2016 r. na Facebooku. Nawiązała z nim bliską relację, w której wkrótce miało dochodzić do aktów przemocy i innych nadużyć ze strony aktora.
Hammer kategorycznie zaprzeczył, jakoby zmuszał ją do seksu czy doprowadzał do sytuacji, których by sobie nie życzyła. - Pan Hammer nigdy nie miał zamiaru zawstydzać ani ujawniać fetyszy [Effie] lub jej perwersyjnych pragnień seksualnych. Ale teraz przeniosła tę sprawę na inny poziom – mówił obrońca aktora, reagując na konferencję prasową zorganizowaną przez kobietę i jej prawniczkę.