Trwa ładowanie...
18-03-2004 15:02

Artur Żmijewski: 'Wybucham jak wulkan'

Artur Żmijewski: 'Wybucham jak wulkan'
d1bufl8
d1bufl8

Był romantycznym Gustawem-Konradem w "Lawie" i okrutnym zbirem Wolfem w "Psach". Dla większości z nas jest szlachetnym doktorem Burskim z "Na dobre i na złe". Jego sercem ostatnio zawładnęła Danuta Stenka, a z Jolantą Fraszyńską wkrótce przeżyje parkowy romans. Oczywiście, w kinie! Bo w życiu jest wierny. Żonie i własnym zasadom. Artur Żmijewski

Zapraszamy do lektury wywiadu, z którego dowiecie się, gdzie podziała się jego męska agresja, jakie jest jego najdawniejsze wspomnienie z dzieciństwa i ile jest w nim z granych przez niego bohaterów.

- Dzień dobry, doktorze Burski. Nie boi się Pan szufladki?
Na początku obsadzano mnie głównie w rolach romantycznych kochanków. Potem, od Pasikowskiego, grałem czarne charaktery. To mnie irytowało, ale później zrozumiałem, że aktorstwo to ciągłe wchodzenie do różnych szuflad. Tylko trzeba mieć siłę i talent, żeby przejść z jednej szuflady do drugiej. Inaczej niż plastyk, który jak już osiągnie swój styl, to staje się on jego wizytówką. Wizytówka dla aktora to przekleństwo.

- Czy w życiu też grasz?
Nie. Myślę, że fałsz ma zawsze krótkie nogi. Jeśli człowiek wymyśli sobie, że jest kimś innym, to przez całe życie musi się kontrolować, żeby ktoś się przypadkiem nie dowiedział, jaki jest naprawdę. A i tak pewnie kiedyś to z człowieka wyjdzie. Ja takiej potrzeby stwarzania siebie nie miałem. Aktorstwo nie jest aż tak ważne.

d1bufl8

- W takim razie co jest ważne?
Nie chciałbym na starość myśleć, że coś straciłem. Nie ma dobrych słów, aby to określić, tak jak nie ma jednej recepty na życie. Niektórym wystarczy dom, samochód, rodzina, praca.

- Te rzeczy już masz. Coś jeszcze?
Ja jestem teraz na takim etapie, kiedy to wszystko, co mam, bardzo mnie cieszy i wcale mnie nie znudziło. Mam frajdę w powrotach do domu, wychodzeniu do pracy i spotykaniu znajomych.

- Nic Cię nie wkurza? A gdzie Twoja męska agresja?
Jest. Podobnie jak umiarkowanie i ciepło. Jakie byłoby moje życie, gdybym zaczynał i kończył dzień od rozstawiania ludzi po kątach? To byłaby męka! Do ludzi trzeba podchodzić z otwartością i optymizmem. Oczywiście, czasem wzrasta we mnie takie napięcie... Jak mi coś nie wyjdzie albo terminy mi się układają kompletnie bez sensu, albo nawet pogoda jest beznadziejna... Wtedy wybucham jak wulkan, ale myślę, że to jest zdrowe.

d1bufl8

- Śpiewasz jeszcze? Podobno kiedyś byłeś chłopcem z gitarą...
Kiedyś rzeczywiście dużo grałem na gitarze i śpiewałem piosenki. Teraz jak już mamy czas, na przykład w święta, Ewa - moja córka - bierze gitarę i śpiewamy kolędy dla całej rodziny.

- Przed chwilą weszła do kin adaptacja "Nigdy w życiu". Miłość ma tam różne oblicza, m.in. internetowe. Potrafiłbyś pokochać kogoś przez stałe łącze?
Nie wyobrażam sobie poznania kobiety przez Internet. Miłość może się narodzić przy prawdziwym spotkaniu. Wówczas okazuje się, czy fluidy przepływają czy nie. Wtedy też człowiek zakochuje się do końca. Albo nie.

- A Ty się zakochałeś od pierwszego wejrzenia?
Do mojej żony pijesz? (śmiech)

d1bufl8

- Oczywiście!
To było dawno temu. Byliśmy w jednym liceum. To w nas dojrzewało, ale też nie zajęło nam dużo czasu. Raczej kilkadziesiąt dni niż dwie godziny. Zaczęliśmy się spotykać, z czasem coraz bardziej rozumieliśmy, że coś fajnego nas łączy. I tak zostało.

- Jakie masz najdawniejsze wspomnienie? Flesz z dzieciństwa...
Mam pewnie ze dwa latka. Stoję w łóżeczku (wtedy nie było drewnianych dziecięcych łóżeczek, tylko takie metalowe z siatką ze sznurków). Pamiętam nawet miejsce, w którym stało - przy piecu kaflowym, w rogu, w dużym pokoju. Był tam też telewizor. Pamiętam, że ten telewizor jest włączony, a ja patrzę na niego zza tych sznurków. Jest wieczór...

- Ponoć chciałeś być prawnikiem...
Bo ja w dzieciństwie nigdy nie myślałem, że będę aktorem. Choć, oczywiście, jako mały chłopiec marzyłem, by być Jankiem Kosem (śmiech). Potem chciałem być pilotem, strażakiem, prawnikiem i jeszcze kimś... I może dlatego właśnie zostałem aktorem, bo teraz mogę być każdą z tych postaci.

d1bufl8

- Wciąż masz tremę, kiedy grasz?
Nigdy się jej nie wyzbywam. Najgorzej jest na początku, gdy zaczynam wcielać się w cudzą skórę.

Kiedy muszę znaleźć w sobie coś, czego pozornie we mnie nie ma, a czasami to nieprzyjemne cechy. Wszyscy patrzą, jak przeistaczasz się w bandytę albo zdrajcę. Potem jest spokojniej, aż przychodzi moment premiery i wtedy znowu poddajesz się ocenie ludzi. I znowu wszyscy patrzą...
I zastanawiają się, jaki jesteś naprawdę...

Rozmawiała Agnieszka Prokopowicz

Więcej w serwisie polki.pl

d1bufl8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1bufl8