Baby, ach te baby!

Osiem najwybitniejszych aktorek francuskiego kina, z których przynajmniej połowa cieszy się międzynarodową sławą, to atut, który jest w stanie z łatwością przyciagnąć do kin wielu widzów. Jeśli dodać do tego dość interesującą fabułę i sprawną reżyserię, mamy gwarantowany sukces. Nic więc dziwnego, że film 8 kobiet bije we Francji rekordy popularności i wystawiony został do walki o Oscara. Czy spodoba się także polskim widzom?

04.12.2006 18:07

Piękny dom w środku śnieżnej zimy. Urzęduje w nim 8 kobiet: piękna i bogata pani domu (Catherine Denevue)
, jej matka (Danielle Darrieux)
, siostra - zdziwaczała i histeryczna stara panna (Isabelle Huppert)
, starsza córka - studentka (Virginie Ledoyen)
, młodsza córka - nastolatka (Ludivine Sagnier)
, piękna aczkolwiek niezbyt mile widziana szwagierka (Fanny Ardant)
, poczciwa służąca i niania (Firmine Richard)
i uwodzicielska pokojówka (Emmanuelle Beart)
. Jest też pan domu, ale właśnie leży w swoim łóżku z nożem w plecach, więc nie ma okazji udzielać się zbytnio w tym żeńskim gronie. Ale właśnie to jego smierć stajesię główną siłą napedową akcji, bowiem odcięte od
świata kobiety usiłują rozwikłać między sobą zagadkę kto zabił. A jak się okazuje, każda z nich ma motyw...

Szukanie mordercy to jednak tylko pretekst do ukazania prawdziwej twarzy i kolejnych sekretów i grzeszków, które drążą tę niezbyt zgraną rodzinę. Nieoczekiwana śmierć pana domu obnaża ich skrywane emocje i wzajemne relacje. Niekończące się docinki, złośliwe uwagi i szokujace wyznania minuta po minucie uzupełniają tworzący się całościowy obraz, a kolejne szczególy zawracają nas z tropu, którego byliśmy pewni jeszcze przed chwilą. Niestety, tkwi też w tym fabularnym rozwiązaniu pewna pułapka. Natłok wyjawianych informacji i kolejnych wątków sprawia, że może stać się to nawet lekko męczące i zirytowany widz z niecierpliwością będzie już tylko czekał na ostateczne wyjaśnienie tajemniczego mordu. Nie polecam więc filmu kinomanom niecierpliwym :)

Każda z prezentowanych kobiet jest inna, zarówno pod względem fizycznym jak i nieco zwichrowanej psychiki. Mamy więc tu niemalże cały przekrój społeczny. Co ciekawe, reżyser zdaje się uwielbiać powierzchowne piękno i seksappeal swoich pań, jednak piętnuje przypadłości ich charakteru, tak typowe zdaniem mężczyzn dla słabej płci: złosliwość, wzajemną rywalizację, interesowność. I choć Ozon zarzeka się, że jego film jest hołdem wyrażającym uwielbienie dla kobiet, trudno nie zauwazyć na tym pomniku sporego pęknięcia.

Każda pań nawiązuje także do znanej postaci z kina, co sprawia, że 8 kobiet staje się prawdziwą ucztą dla miłośników X Muzy. Ale to także sprawia, że pełnię filmu docenią tylko wytrawni kinomani z dużą wiedzą i doświadczeniem.

Film Ozona łączy w sobie różne gatunki filmowe. Mamy tu i kryminał a'la Agatha Christie, melodramat i komedię. Jest tu nawet musical, bo wszystkie osiem pań śpiewa jakąś znaną francuską piosenkę, dopasowaną do charakteru danej postaci i aktualnej sytuacji i panującego w filmie klimatu. Dzięki piosenkom możemy lepiej poznac bohaterki, bowiem jest to moment, w którym spod zewnętrznej maski wyziera ich prawdziwe ja. Wszystkie te gatunki reżyser osadził w bardzo speyficznej stylistycznej oprawie rodem z filmów z lat 50. Kolorowe dekoracje i kostiumy przywodzą na myśl amerykańskie produkcje kręcone w Technikolorze.

Niewątpliwie największym atutem filmu są kobiety, a właściwie bardzo dobre aktorki. Najlepsza jest tu niewątpliwie Isabelle Huppert, która z każdą nową rolą zaskakuje, udowadniając, że potrafi zagrać wszystko. Złośliwa i neuotyczna stara panna jest w jej wykonaniu mistrzowską kreacją. Kłótliwość i przesadnie wyrazista mimika nadawały stworzonej przez nią Augustine groteskowego charakteru, który był największym źródłem komizmu w filmie. Z kolei Emmanuelle Beart zachwyca tajemniczością i pewną perwersyjną uwodzicielskością. Gdybym była mężczyzną, to ona właśnie rzuciłaby mnie na kolana :)

Podsumowując, całość mnie nie zachwyciła, ale dla pięknych zdjęć, pięknych kobiet i znakomitej Isabelle Huppert koniecznie trzeba wybrać się do kina.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)