"Bad Boy". Patryk Vega na celowniku piłkarskiego klubu. Słusznie czy przesada?
Rzeczywistość podstawia Patrykowi Vedze kolejne tematy na filmy pełne przemocy. Tym razem będzie o patologiach w klubach piłkarskich. Premiera lada moment, a kontrowersji już nie brakuje.
18.02.2020 | aktual.: 18.02.2020 12:45
Patryk Vega nie czeka na powtórkę z burzy, jaka rozpętała się przed premierą "Polityki". Nakręcone zainteresowanie filmem o polskich posłach z jednej strony przydało się marketingowej machinie, ale pozew od Bartłomieja Misiewicza nie był Vedze na rękę.
Tym razem reżyser postanowił być kilka kroków do przodu przed aferą, która może - ale nie musi - wybuchnąć. Mowa o tym, że historia opowiedziana w "Bad Boyu" przypomina nieco to, co wydarzyło się w Wiśle Kraków przed laty. Vega ubezpieczył się, publikując kilka oświadczeń. Pytanie, czy to będzie wystarczający fortel?
Kibole i dość wyraźne nawiązania
"Ten film uderza w wizerunek Wisły", grzmią już internauci w komentarzach. Ale najpierw kilka słów wyjaśnienia.
"Bad Boy", który na ekranach kin pojawi się 21 lutego, opowiada historię fikcyjnego klubu WKS Unia. Vega w zapowiedzi filmu umieścił generujące komentarze hasło, że film „inspirowany jest prawdziwymi historiami”. Wyjaśnił też w jednym z oświadczeń, że "Bad Boy" i filmowy klub to "fikcyjny wytwór ulepiony z szerokiego wachlarza patologii w piłce nożnej".
Zaznaczył też, że w jego produkcji nie ma historii jednego konkretnego klubu, a fabuła opiera się na medialnych historiach, jakie miały miejsce w różnych instytucjach.
Antonii Królikowski gra Pawła, który jest typowym zabijaką. Napady, kradzieże, narkotyki – wiodą go prosto do więzienia. Wyciąga go z niego brat (w tej roli Maciej Stuhr) i jego dziewczyna, Ola (gra ją Katarzyna Zawadzka). Paweł po wyjściu na wolność próbuje przejąć kontrolę nad klubem piłkarskim, w czym wkrótce pomaga mu też Ola.
W zwiastunie Vega serwuje nam kiboli, morderstwa, przesłuchania na policji, łamanie kończyn piłkarzy, jest i scena, w której jeden z piłkarzy dostaje w głowę nożem, który ktoś rzucił z trybun.
Fani piłki nożnej doskonale wiedzą, że taka sytuacja naprawdę miała miejsce. I – ups – związana była z Wisłą Kraków. W 1998 r. podczas meczu Wisły Kraków z Parmą jeden z kibiców trafił nożem w głowę Dino Baggio. Kibicem był "Misiek", czyli Paweł M., lider pseudokibiców krakowskiego klubu.
Paweł, Ola, Marzena czy Magdalena?
Internet pełen jest domysłów, kto jest kim w filmie Vegi. Czy Ola to Marzena S.- była prezes Wisły Kraków? Została zatrzymana we wrześniu 2019 r. przez Centralne Biuro Śledcze. Prokuratura oskarżyła ją m.in. o narażenie klubu na co najmniej 10 mln zł. strat. Podejrzane umowy, kontakty z pseudokibicami, oddawanie władzy gangsterom.
A może Ola jest inspirowana postacią Magdaleny Kralki? 30-latka ścigana jest przez Interpol. Była szefową gangu kiboli Cracovii, podejrzewa się ją też o handel narkotykami.
Tu z wyjaśnieniami przyszedł już Vega, który napisał co i jak w… oświadczeniu, o którym już informowaliśmy w poprzednim tekście na temat filmu.
Zostaje jeszcze postać grana przez Królikowskiego. Kim on by był w tym układzie? Trochę może mieć z Roberta Sz., który rządził w klubie razem z Marzeną Sz. Trochę może mieć z "Miśka". Ten prawdziwy po zatrzymaniu zgodził się na współpracę ze śledczymi i zeznał, że gangsterzy decydowali praktycznie o wszystkim, co działo się w krakowskim klubie.
Już samo to, że trudno przypisać konkretną osobę do postaci z filmu, powinno nam coś podpowiedzieć...
(Nie)szkodliwe podobieństwa
Nawiązań do krakowskiego klubu jest już trochę w samym zwiastunie. Wspomniana sytuacja z nożem, pojawienie się Kamila Grosickiego i Sławomira Peszko w małych cameo… Ten drugi grał przecież kiedyś w Wiśle, a teraz krążą domysły, że być może przez udział w filmie Vegi przekreślił ewentualny powrót do krakowskiego klubu.
Więcej nawiązań? W zwiastunie Królikowski wykrzykuje hymn fikcyjnego klubu: "Zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud". W oficjalnym hymnie Wisły Kraków mamy: "Zwycięży orzeł biały, zwycięży polski ród". Oburzenie części kibiców może być zrozumiałe.
Tymczasem jak na te kontrowersje odpowiada klub? Wygląda na to, że rozgrywa to znacznie lepiej niż politycy, których rzekomo miał portretować Vega w "Polityce". Bicie piany nikomu nie wyszło wizerunkowo na dobre, a film nie obalił ani żadnej partii, ani nie przysporzył jakichś poważnych problemów konkretnym posłom. Wygrało "socjologiczne spojrzenie" Vegi na polską rzeczywistość. Ot, co.
- Nie chcąc wzbudzać dodatkowego zainteresowania filmem, Wisła Kraków nie komentuje tej sprawy i nie zamierza odnosić się do wydanego oświadczenia - powiedziała w rozmowie z "Wyborczą" Karolina Biedrzycka, rzeczniczka prasowa klubu.
Pojawiają się jednak domysły, że Wisła poczeka do premiery i sprawdzi dokładnie, czy reżysera trzeba będzie pozwać o zszarganie wizerunku klubu, który dopiero co zaczął podnosić się po aferze z gangsterami.
Kto wie, jak potoczy się sytuacja? Być może sprawdzi się scenariusz "Polityki" i film przejdzie bez większego echa? Pewne jest jedno: tak czy inaczej wygra Patryk Vega, bo nic tak nie generuje zainteresowania filmem, jak "inspiracje" rzeczywistością.