"Bad Boy". Patryk Vega na celowniku piłkarskiego klubu. Słusznie czy przesada?

Rzeczywistość podstawia Patrykowi Vedze kolejne tematy na filmy pełne przemocy. Tym razem będzie o patologiach w klubach piłkarskich. Premiera lada moment, a kontrowersji już nie brakuje.

"Bad Boy". Patryk Vega na celowniku piłkarskiego klubu. Słusznie czy przesada?
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

Patryk Vega nie czeka na powtórkę z burzy, jaka rozpętała się przed premierą "Polityki". Nakręcone zainteresowanie filmem o polskich posłach z jednej strony przydało się marketingowej machinie, ale pozew od Bartłomieja Misiewicza nie był Vedze na rękę.

Tym razem reżyser postanowił być kilka kroków do przodu przed aferą, która może - ale nie musi - wybuchnąć. Mowa o tym, że historia opowiedziana w "Bad Boyu" przypomina nieco to, co wydarzyło się w Wiśle Kraków przed laty. Vega ubezpieczył się, publikując kilka oświadczeń. Pytanie, czy to będzie wystarczający fortel?

Kibole i dość wyraźne nawiązania

"Ten film uderza w wizerunek Wisły", grzmią już internauci w komentarzach. Ale najpierw kilka słów wyjaśnienia.

"Bad Boy", który na ekranach kin pojawi się 21 lutego, opowiada historię fikcyjnego klubu WKS Unia. Vega w zapowiedzi filmu umieścił generujące komentarze hasło, że film „inspirowany jest prawdziwymi historiami”. Wyjaśnił też w jednym z oświadczeń, że "Bad Boy" i filmowy klub to "fikcyjny wytwór ulepiony z szerokiego wachlarza patologii w piłce nożnej".

Zaznaczył też, że w jego produkcji nie ma historii jednego konkretnego klubu, a fabuła opiera się na medialnych historiach, jakie miały miejsce w różnych instytucjach.

Obraz
© Materiały prasowe

Antonii Królikowski gra Pawła, który jest typowym zabijaką. Napady, kradzieże, narkotyki – wiodą go prosto do więzienia. Wyciąga go z niego brat (w tej roli Maciej Stuhr) i jego dziewczyna, Ola (gra ją Katarzyna Zawadzka). Paweł po wyjściu na wolność próbuje przejąć kontrolę nad klubem piłkarskim, w czym wkrótce pomaga mu też Ola.

W zwiastunie Vega serwuje nam kiboli, morderstwa, przesłuchania na policji, łamanie kończyn piłkarzy, jest i scena, w której jeden z piłkarzy dostaje w głowę nożem, który ktoś rzucił z trybun.

Fani piłki nożnej doskonale wiedzą, że taka sytuacja naprawdę miała miejsce. I – ups – związana była z Wisłą Kraków. W 1998 r. podczas meczu Wisły Kraków z Parmą jeden z kibiców trafił nożem w głowę Dino Baggio. Kibicem był "Misiek", czyli Paweł M., lider pseudokibiców krakowskiego klubu.

Obraz
© Materiały prasowe

Paweł, Ola, Marzena czy Magdalena?

Internet pełen jest domysłów, kto jest kim w filmie Vegi. Czy Ola to Marzena S.- była prezes Wisły Kraków? Została zatrzymana we wrześniu 2019 r. przez Centralne Biuro Śledcze. Prokuratura oskarżyła ją m.in. o narażenie klubu na co najmniej 10 mln zł. strat. Podejrzane umowy, kontakty z pseudokibicami, oddawanie władzy gangsterom.

A może Ola jest inspirowana postacią Magdaleny Kralki? 30-latka ścigana jest przez Interpol. Była szefową gangu kiboli Cracovii, podejrzewa się ją też o handel narkotykami.

Tu z wyjaśnieniami przyszedł już Vega, który napisał co i jak w… oświadczeniu, o którym już informowaliśmy w poprzednim tekście na temat filmu.

Obraz
© Materiały prasowe

Zostaje jeszcze postać grana przez Królikowskiego. Kim on by był w tym układzie? Trochę może mieć z Roberta Sz., który rządził w klubie razem z Marzeną Sz. Trochę może mieć z "Miśka". Ten prawdziwy po zatrzymaniu zgodził się na współpracę ze śledczymi i zeznał, że gangsterzy decydowali praktycznie o wszystkim, co działo się w krakowskim klubie.

Już samo to, że trudno przypisać konkretną osobę do postaci z filmu, powinno nam coś podpowiedzieć...

(Nie)szkodliwe podobieństwa

Nawiązań do krakowskiego klubu jest już trochę w samym zwiastunie. Wspomniana sytuacja z nożem, pojawienie się Kamila Grosickiego i Sławomira Peszko w małych cameo… Ten drugi grał przecież kiedyś w Wiśle, a teraz krążą domysły, że być może przez udział w filmie Vegi przekreślił ewentualny powrót do krakowskiego klubu.

Więcej nawiązań? W zwiastunie Królikowski wykrzykuje hymn fikcyjnego klubu: "Zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud". W oficjalnym hymnie Wisły Kraków mamy: "Zwycięży orzeł biały, zwycięży polski ród". Oburzenie części kibiców może być zrozumiałe.

Obraz
© Materiały prasowe

Tymczasem jak na te kontrowersje odpowiada klub? Wygląda na to, że rozgrywa to znacznie lepiej niż politycy, których rzekomo miał portretować Vega w "Polityce". Bicie piany nikomu nie wyszło wizerunkowo na dobre, a film nie obalił ani żadnej partii, ani nie przysporzył jakichś poważnych problemów konkretnym posłom. Wygrało "socjologiczne spojrzenie" Vegi na polską rzeczywistość. Ot, co.

- Nie chcąc wzbudzać dodatkowego zainteresowania filmem, Wisła Kraków nie komentuje tej sprawy i nie zamierza odnosić się do wydanego oświadczenia - powiedziała w rozmowie z "Wyborczą" Karolina Biedrzycka, rzeczniczka prasowa klubu.

Pojawiają się jednak domysły, że Wisła poczeka do premiery i sprawdzi dokładnie, czy reżysera trzeba będzie pozwać o zszarganie wizerunku klubu, który dopiero co zaczął podnosić się po aferze z gangsterami.

Kto wie, jak potoczy się sytuacja? Być może sprawdzi się scenariusz "Polityki" i film przejdzie bez większego echa? Pewne jest jedno: tak czy inaczej wygra Patryk Vega, bo nic tak nie generuje zainteresowania filmem, jak "inspiracje" rzeczywistością.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (161)