Bariera pękła. Pierwszy film czasów pandemii z "setką" na koncie
W końcu znalazł się tytuł, którego wpływy ze sprzedaży biletów w amerykańskich kinach przekroczyły magiczny pułap 100 mln dol. Na ten przełomowy moment hollywoodzkie wytwórnie musiały czekać ponad 15 miesięcy. Do historii przejdzie thriller science-fiction "Ciche miejsce 2" z Emily Blunt w głównej roli.
W 2019 roku filmów, które w amerykańskich kinach zarobiły ponad 100 mln dol., było w sumie 29. Przed pandemią przekroczenie stumilionowego pułapu przez hollywoodzką produkcję nie było więc czymś niezwykłym. Ale to były inne czasy. Teraz jesteśmy na etapie, na którym rynek kinowy na całym świecie dopiero się odradza, a na powrót do stanu sprzed pojawiania się koronawirusa musimy jeszcze trochę poczekać.
Przypomnijmy, że na przestrzeni ostatnich 15 miesięcy kilkakrotnie doszło do pewnego ożywienia się rynku kinowego, ale były to jedynie krótkie epizody. Pierwszy raz z okazji premiery filmu "Tenet" (4 sierpnia 2020 r.), po raz drugi, gdy na ekranach pojawiła się "Wonder Woman 1984" (25 grudnia 2020 r.), a potem za sprawą filmów "Godzilla vs. Kong" (4 kwietnia 2021 r.) oraz "Mortal Kombat" (23 kwietnia 2021 r.). Ostatnie przebudzenie nastąpiło pod koniec maja i wydaje się, że tym razem proces związany z powrotem do normalności będzie trwały.
Od trzech tygodni frekwencja w amerykańskich kinach utrzymuje się bowiem na przyzwoitym poziomie, mimo że dużych hollywoodzkich premier nie ma jeszcze zbyt dużo. W tym tygodniu do szerokiej dystrybucji trafiły dwie nowości – musical "In The Heights" oraz familijna produkcja "Piotruś Królik 2: Na gigancie". Z tym że pierwsza z nich jest filmem wytwórni Warner Bros., co oznacza, że musical w miniony piątek miał premierę zarówno w kinach, jak i na platformie streamingowej HBO Max.
"Ciche miejsce 2" (2021) - zwiastun filmu.
Na razie większość tzw. blockbusterów (wysokobudżetowych produkcji) jest jeszcze schowana przez wytwórnie, które bardzo ostrożnie wprowadzają do kin swoje najważniejsze tytuły. Najkrócej będziemy czekać na premierę filmu "Szybcy i wściekli 9", który w Stanach będzie miał premierę 25 czerwca.
Filmem, który w największym stopniu odpowiada za ostatnie przebudzenie się rynku kinowego w Stanach, jest thriller "Ciche miejsce 2". Obraz na dużym ekranie pojawił się przed dwoma tygodniami. Podczas premierowego weekendu "ustrzelił" rekord otwarcia czasu pandemii (47,5 mln dol.). Wbrew niektórym prognozom nie okazał się tytułem "jednego tygodnia". Miniony weekend przyniósł mu mały spadek popularności, ale i tak "Ciche miejsce 2" mogło powrócić na szczyt amerykańskiego box office'u (11,6 mln dol.).
Dzięki wpływom z minionego weekendu thriller stał się pierwszą od ponad 15 miesięcy hollywoodzką produkcją, która w amerykańskich kinach była w stanie zarobić ponad 100 mln dol. Poprzednim tytułem, który uporał się z tą granicą, był "Sonic. Szybki jak błyskawica". Miało to miejsce 23 lutego 2020 roku. Produkcja z Emily Blunt w ciągu 17 dni wyświetlania zebrała za oceanem 109 mln dol. Bardzo blisko stumilionowego pułapu jest jeszcze film "Godzilla vs. Kong", który zarobił 99,4 mln dol. Produkcja wytwórni Warner Bros. generuje już jednak bardzo małe pieniądze, poza tym od ponad dwóch miesięcy można ją oglądać na platformie HBO Max.
Dodajmy, że pierwsza część "Cichego miejsca" przed trzema laty stała się jednym z największych przebojów sezonu. Bardzo niespodziewanym. Kosztująca zaledwie 17 mln dol. produkcja w amerykańskich kinach zarobiła aż 188 mln dol. Film zyskał też duże uznanie pośród krytyków. Otrzymał po jednej nominacji do Oscara (za montaż dźwięku), Złotego Globu (muzyka) oraz nagrody BAFTA (dźwięk). Zdobył też dwa Saturny – najbardziej prestiżowe wyróżnienia dla filmów z szeroko rozumianej fantastyki – dla najlepszego horroru i za scenariusz.
Głównymi bohaterami "Cichego miejsca" była rodzina Abbottów. Na jej czele stali Emily Blunt i John Krasinski. W prywatnym życiu małżeństwo. W filmie ojciec rodziny, ratując najbliższych, poświęcił swe życie. Co nie oznacza, że Krasinski rozstał się z projektem. Pozostał na stanowisku reżysera, ponownie był autorem scenariusza, a także pojawił się w retrospektywnej scenie. Recenzenci są zgodni, że znów wykonał kawał dobrej roboty.