Dziewczyna z prowincji
I choć spełniła swoje marzenia o studiach w szkole teatralnej, na początku nie było jej łatwo. Jak przyznawała, znacznie odstawała od swoich obrotnych, świetnie ubranych koleżanek ze stolicy i wpadała w coraz większe kompleksy.
- Pamiętam, jak weszłam do budynku szkoły przy Miodowej. W spódnicy za kolana i białej bluzce czułam się tak... zwyczajnie. Ze mną na roku była Anka Korcz, Magda Wójcik, piękne, rasowe, z Warszawy. A ja z prowincji: nie za ładna, przygruba – wspominała w Twoim Stylu.
Zamiast jednak się załamywać, Ścibakówna wzięła się w garść – podczas wakacji pracowała za granicą, w kraju szukała najróżniejszych zleceń. Za zarobione pieniądze kupiła sobie lepsze ubrania, zaczęła też nabierać pewności siebie.