Przyszedł do niej z walizkami
Kiedy rodzice Ścibakówny usłyszeli o jej nowym partnerze, nie wydawali się zachwyceni.
- "Boże, to ja się w nim kochałam", powiedziała moja mama. Tata milczał. Chyba myślał, że Janek się mną pobawi i zostawi. Z resztą wszyscy byli tego pewni – opowiadała w Twoim Stylu.
Ona jednak nie miała żadnych wątpliwości, wiedziała, że Englert jest miłością jej życia. Jednak nie naciskała, by odszedł od żony.
- Z takich uczuć się nie rezygnuje. Ale nie myślałam o białej sukni, w ogóle nie zakładałam, że Janek się rozwiedzie. Nigdy go o to nie poprosiłam – twierdziła. - Aż pewnego dnia przyszedł do mnie z... dwiema walizkami. Zapewniała również, że nie miała wyrzutów sumienia, że walczyła o mężczyznę swoich marzeń.
- Nie miałam z tym problemu. Nie czułam, że komuś rozbijam rodzinę, zabieram ojca. Jego dzieci były już dorosłe, prawie w moim wieku – dodawała.