''Biały oleander'': Co się stało z Alison Lohman?
22.08.2013 | aktual.: 22.03.2017 08:21
W „Białym oleandrze” zagrała buntującą się nastolatkę – w tej roli wypadła niezwykle przekonująco i tak naprawdę mało kto się zorientował, że Alison Lohman, delikatna aktorka o twarzy dziecka, ma w rzeczywistości nie 12, a... 23 lata!
W „Białym oleandrze” zagrała buntującą się nastolatkę – w tej roli wypadła niezwykle przekonująco i tak naprawdę mało kto się zorientował, że Alison Lohman, delikatna aktorka o twarzy dziecka, ma w rzeczywistości nie 12, a... 23 lata!
Nie był to zresztą jednorazowy przypadek. Najwyraźniej Alison Lohman jest specjalistką od ryzykownych ról. Rok później w „Naciągaczach” bez większego trudu wcieliła się w 14-latkę.
Co słychać u aktorki, która jeszcze dekadę temu dzięki swej niezwykłej urodzie mogła grywać dorastające panienki? Jak teraz wygląda? Zobaczcie naszą galerię.
Gwiazda z ADHD
Urodziła się w 1979 roku w Kalifornii. Już podczas pierwszego roku w szkole zdiagnozowano u niej nadpobudliwość psychoruchową (ADHD) i od tej pory Lohman, aż do dzisiaj, musi przyjmować przepisane przez specjalistę leki.
Uczennicą była pilną i radziła sobie ze wszystkimi przedmiotami, nie szło jej tylko – o ironio – na lekcjach aktorstwa.
Jak później wyznawała, wszystko przez wrodzoną nieśmiałość, która nie pozwalała jej zabłysnąć na scenie.
Pokonując nieśmiałość
Całe szczęście dziewczynka pilnie pracowała nad przełamaniem wstydu i z marzeń o graniu rezygnować nie zamierzała.
Jako 9-latka wystąpiła w „Dźwiękach muzyki” wystawianych w Palm Desert's McCallum Theater, a dwa lata później otrzymała tytułową rolę w musicalu „Annie”, którą doceniono i wyróżniono nagrodą Desert Theater League.
Od tej pory wiedziała, że jej przeznaczeniem jest właśnie aktorstwo. Nie chciała jednak ograniczać się wyłącznie do występowania na scenie...
Ze sceny do filmu
Zaraz po ukończeniu szkoły aspirująca aktorka przeprowadziła się do Los Angeles, gdzie zamierzała zrobić karierę na wielkim ekranie.
Naturalnie droga do sławy wcale nie była taka prosta, jak jej się wydawało – początkowo proponowano jej role w produkcjach telewizyjnych lub filmach klasy B (jak „Kraa! Morski potwór” z 1998 roku).
Rozgłos i uznanie krytyków przyniosła jej dopiero rola 12-letniej Astrid w „Białym oleandrze” z 2002. Miała wówczas... 23 lata.
Specjalistka od ról nastolatek
Najwyraźniej twórcy filmowi cierpieli na brak utalentowanych nastolatek i dorosła Lohman stała się dla nich idealną kandydatką do ról młodziutkich dziewcząt.
W „Naciągaczach” z 2003 roku, mając 24 lata, wcieliła się w 14-latkę, a w o dwa lata późniejszym filmie familijnym „Flicka” bez większych trudności zagrała 16-leniego podlotka.
Aktorka, pytana o swoje „dziecięce” role, wyznaje, że nie ma z nimi żadnego problemu. I wierzy, że faktycznie wygląda i gra jak nastolatka. Daliście się nabrać?
W ogóle się nie starzeje!
Wygląda na to, że aktorka, która przekroczyła już trzydziestkę, na jakiś czas wycofała się z kina. Jej ostatnią większą produkcją były „Wrota do piekieł” Sama Raimiego z 2009 roku. Jednak od tej pory słuch o Lohman zaginął.
Ale nie trzeba się o nią martwić – Lohman żyje i ma się bardzo dobrze. W 2009 poślubiła związanego z branżą filmową Marka Neveldine'a, a rok później na świat przyszedł ich syn Billy.
Przez jakiś czas świeżo upieczona mama postanowiła poświęcić się rodzinie – i to jest prawdziwy powód jej aktorskiej absencji. Zapewne niedługo wróci na ekrany, w końcu kariera filmowa była nie tylko jej wielkim marzeniem, ale i prawdziwą pasją. (gk/sm)