„Bociany”: w końcu ktoś pomyślał o rodzicach! [RECENZJA BLU‑RAY]
Trudno oprzeć się wrażeniu, że „Bociany” nakręcono przede wszystkim z myślą o rodzicach. Z pozoru kolejna animacja wielkiego studia to kopalnia absurdalnego humoru, gagów i aluzji, których w takim stężeniu próżno szukać gdzie indziej.
18.04.2017 | aktual.: 05.05.2017 13:59
Po sukcesie „Shreka” wielu próbowało z mniejszym lub większym powodzeniem stosować koncepcję podwójnego kodowania. Polega ona na przemycaniu treści zrozumiałych dla bardziej wyrobionego widza w fabule kierowanej do najmłodszych. Najczęściej kończyło się na kilku rzucanych na odczepnego porozumiewawczych mrugnięciach okiem. Jeśli scenarzyści się nie wysilili, dorosłych czekało kolejne półtorej godziny wyjęte z życia. Dlatego "Bociany" studia Warner Bros. Animation (m.in. "Lego: Przygoda") to propozycja, na jaką od dawna czekaliśmy. My - rodzice, dziadkowie, wujkowie czy starsze rodzeństwo.
Fabularnie "Bociany" nie odkrywają Ameryki. Na podstawowym poziomie historia perypetii Juniora i nastoletniej Tulip, którzy muszą połączyć siły, aby dostarczyć niemowlę pod wskazany adres, jest dość pretekstowa i mało oryginalna. Podobnie jak płynąca z niej konkluzja – ważna i na pewno dająca małym widzom do myślenia, lecz koniec końców banalna i ckliwa. Siła "Bocianów" to przede wszystkim szalony humor wylewającym się na widza z każdego dialogu i sceny. Nic dziwnego – scenarzystą i reżyserem jest Nicholas Stoller, autor takich niepoprawnych komedii jak "Idol z piekła rodem", "Zoolander 2" czy "Sąsiedzi". Wiem, co myślicie, ale hej!, spokojnie. W "Bocianach" nie ma ani grama koszarowego humoru, charakterystycznego dla filmów Brytyjczyka. Są za to wspaniale absurdalne sytuacje, świetnie napisane dialogi, slapstick oraz kilka dowcipów z brodą, na których i tak będziecie pękać ze śmiechu.
"Bociany" powinni obejrzeć zwłaszcza młodzi rodzice – dawno nikt tak błyskotliwie nie sportretował radości i znoju płynących z opieki nad oseskiem (scena z usypianiem to absolutne mistrzostwo). Oprócz tego w filmie znalazły się obowiązkowa garść popkulturowych aluzji, korowód niezwykle barwnych postaci drugoplanowych oraz dość wymowny komentarz pod adresem wielkich korporacji i wyścigu szczurów. Z kolei dzięki inwencji autora polskiego dubbingu w "Bocianach" usłyszycie również o pewnym kraju "rządzonym przez kaczkę".
Animowany debiut Nicholasa Stollera, mimo że daleki od perfekcji, w pełni zasługuje na miano jednej z lepszych i niestety bardzo niedocenionych komedii ubiegłego roku. Jeśli przespaliście premierę kinową, macie teraz okazję nadrobić zaległości – do sklepów trafiła właśnie edycja Blu-ray i DVD.
Wydanie Blu-ray:
Pod względem materiałów dodatkowych i parametrów polska edycja wydana przez Galapagos Films nie różni się niczym od brytyjskiej czy amerykańskiej. "Bociany" możecie obejrzeć w wersji oryginalnej z napisami oraz z polskim dubbingiem, do czego wszystkich serdecznie namawiam (pierwszoligowa obsada – m.in. Krzysztof Kowalewski, Joanna Brodzik czy Adam Ferency).
Dodatków jest sporo, aczkolwiek zabrakło porządnego making-ofu, jak przypadku w wydań filmów DreamWorks czy Pixara. Jeśli więc chcecie poznać kulisy powstania filmu i ciekawostki związane z kreacją postaci, musicie obejrzeć "Bociany" z komentarzem Nicholasa Stollera i współreżysera Douga Sweetlanda (bez polskich napisów).
Ponadto na płycie znajdziecie sceny niewykorzystane (w postaci storyboardów z komentarzem z offu, 10 min), 2-minutowy "Bociany: przewodnik po rodzicielstwie", czyli przezabawny samouczek obsługi dziecka, teledysk do kawałka "Kiss the Sky" Jasona Deruli oraz anonimowe "gagi z planu" (ponad 2 min). Gratką dla najmłodszy będzie także 5-minutowy metraż pt. "Mistrz" z serii Ninjago.
Parametry techniczne: 1080p, High Definition 16x9 2.4:1, angielski 7.1 DTS HD Master Audio, polski DD 5.1 (dubbing)