''Trudno mi było się z tym pogodzić''
- Nie kochała się w intelekcie czy urodzie. Kochała się w talentach – powie o niej później Łazuka.
Los nie był dla Marcinkowskiej łaskawy. Wójcik znęcał się nad nią, ale aktorka nie potrafiła wyzwolić się z tego toksycznego związku. Któregoś dnia dziewczyna, broniąc się przed atakiem Wójcika, popchnęła go na szafkę. Przekonana, że właśnie zabiła swojego kochanka, sama odebrała sobie życie (więcej tutaj)
.
- Rozstanie z nią nie należało do najprzyjemniejszych, trudno mi było się z tym pogodzić – wspominał w Dzienniku Łazuka. - Pewnego dnia ona wyjechała do Krakowa i to był koniec naszego romansu. Niestety, piękna Zofia nie żyje. Popełniła samobójstwo. Dowiedziałem się o tej tragedii dopiero po latach, kiedy zadzwonił do mnie jej brat i zaprosił na mszę w jej intencji.