Boogeyman
Wielu z nas w dzieciństwie bało się zasypiać samotnie w ciemnym pokoju, jednak większości udało się wyrosnąć raz na zawsze z tego irracjonalnego lęku. Okazuje się jednak, że czasem strach może pozostać, rozrastając się do niewyobrażalnych rozmiarów. A żeby się go pozbyć, trzeba stoczyć naprawdę trudną walkę.
W prologu "Boogeymana" Stephena T. Keya poznajemy ośmioletniego Tima, który boi się ciemności. Po zgaszeniu światła przedmioty obecne w jego pokoju zaczynają przybierać niepokojące kształty, zło zdaje się czaić w każdym zakamarku. Lęki chłopca są potęgowane przez historie czytane mu przed snem przez ojca. Pewnego wieczoru tata przychodzi do pokoju i próbuje uspokoić wystraszonego syna - zostaje jednak pochłonięty przez tajemniczą siłę z szafy. Po kilkunastu latach Tim jest zadowolonym z pracy, posiadającym atrakcyjną dziewczynę facetem. Nadal jednak boi się ciemnych miejsc i unika ich jak ognia. Podczas wizyty u rodziny narzeczonej jego lęk nabiera bardziej upiornych kształtów.
Twórcy "Boogeymana" chcieli sięgnąć do klasyki amerykańskiego, a także azjatyckiego horroru ("The Eye", "Dark Water") i rzeczywiście dostajemy hitchcockowski stary dom posiadający tajemnicę czy eksploatowany przez Azjatów motyw dziecka-ducha, pośrednika między światem żywych i światem umarłych. Podobno przeciętny widz powinien przynajmniej 13 razy porządnie wystraszyć się podczas seansu. W obrazie Keya kilkakrotnie mamy okazję wyskoczyć z fotela, głównie jednak za sprawą montażu i nagłych, ogłuszających efektów dźwiękowych, które następują po okresie ciszy. Niestety, nie pokuszono się o zbudowanie pełnej napięcia opowieści, która straszyłaby nas - bardziej sugerując zagrożenie, a nie pokazując go w sposób zbyt dosłowny. Tytułowy Boogeyman byłby też znacznie straszniejszy, gdyby nie nadano mu postaci przypominającej tanie horrory sprzed 20 lat.
W filmie zabrakło dobrego, przemyślanego końca i sugestywnej, mrocznej muzyki, która mogłaby zdziałać więcej, niż najbardziej przerażające ujęcia. "Boogeyman" to typowy horror klasy B, nie wykraczający poza ramy gatunku.