Brendan Fraser przeszedł metamorfozę, jakiej nikt się nie spodziewał. W latach 90. był przystojniakiem. A teraz?
20 lat temu Brendan Fraser wyglądał jak młody bóg. Wysoki, szczupły, umięśniony, z wyraźnie zaznaczoną szczęką, wspaniałym uśmiechem - fanki kochały jego wizerunek sympatycznego przystojniaka. No i te oczy! Jednak jakiś czas później aktor przestał przypominać siebie ze swoim najlepszych czasów. Przemiana była drastyczna.
Brendar Fraser urodził się w 1968 r. Ma więc 54 lata. Tyle co Josh Brolin, Will Smith czy Eric Bana. Oddani fani dobrze pamiętają go z filmów, w których grał w latach 90., czy na początku XXI wieku. To "Jaskiniowiec z Kalifornii", "Odlotowcy", "Pani Winterbourne", "George prosto z drzewa", "Atomowy amant" i w końcu hit - "Mumia".
Ostatnio wcielił się z rolę zupełnie odmienną od tych sprzed lat - zagrał otyłego nauczyciela, który nie radzi sobie w codziennym życiu. W "Wielorybie" wielbiciele zobaczyli nowego Frasera - dramatycznego i zupełnie nieprzypominającego roześmianego przystojniaka, w jakich wcielał się dawniej.
Mówi się, że ta rola jest bliska aktorowi nie tylko ze względu na fakt, że w ciągu ostatnich lat gwiazdor przybrał na wadze (w "Wielorybie" miał charakteryzację). Fraser mierzył się też z depresją. Jak bardzo się zmienił - nie tylko do nowej roli? Zobaczcie!
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o prawdopodobnie najlepszym serialu 2023 roku (sic!), załamujemy ręce nad Złotymi Malinami i nominacjami do Oscarów, a także przeżywamy rozstanie Shakiry i Gerarda Pique. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.