"Corona": jest pierwszy film o koronawirusie. Reżyser zdążył w idealnym momencie

Niedawno pisaliśmy o kontrowersyjnym zwiastunie filmu "Corona Zombies". Komedio-horroru klasy B, którego zapowiedź wzbudziła mieszane uczucia, ale większość uznała pomysł za niesmaczny, nieodpowiedzialny i przedwczesny. Teraz okazuje się, że koronawirusa w filmie fabularnym zdążył już wykorzystać kanadyjski filmowiec Mostafa Keshvari. Ale jemu nie zależało na taniej sensacji.

- Pomysł wpadł mi do głowy, gdy jadąc windą czytałem wiadomości o ataku na chińskiego turystę. Pomyślałem, że zrobię film w windzie – mówił Keshvari w rozmowie z "The Hollywood Reporter". Scenarzysta, reżyser i producent kilkunastu filmów krótkometrażowych szybko wziął się do pracy, ale nie miał wtedy pojęcia, że koronawirus stanie się globalnym zagrożeniem.

Keshvari pisał scenariusz swojego filmu w czasie, gdy COVID-19 był nazywany chińskim wirusem. Autor postanowił wykorzystać ten motyw do poruszenia problemu strachu i rasizmu. W tym celu umiejscowił akcję "Corony" w zatrzymanej windzie, gdzie znajduje się siedmioro mieszkańców bloku. Wśród nich jest biały rasista na wózku inwalidzkim, czarny konserwator, młoda kobieta, właściciel budynku i nowa lokatorka chińskiego pochodzenia, która staje się celem rasistowskiego ataku jako potencjalna roznosicielka wirusa.

- Wirus nie dyskryminuje, więc dlaczego my powinniśmy? – pyta retorycznie reżyser, który nakręcił film kamerą "z ręki" tak, by całość sprawiała wrażenie jednego ujęcia. Keshvari zachęcał swoich aktorów do improwizacji i swobodnej interpretacji dialogów.

- Widać surowość tych bohaterów. Przekrzykują się nawzajem i ich strach staje się prawdziwy – uważa reżyser.

"Corona" jest teraz w rękach wytwórni Horizon Motion Pictures, która zabiega o sprzedaż filmu właścicielom platform streamingowych na całym świecie.