Dalsza kariera Cybulskiego
Cybulski po "Popiele i diamencie" zagrał u wielu znakomitych reżyserów. Pojawił się w "Rozstaniu" Wojciecha Jerzego Hasa, "Do widzenia, do jutra" Janusza Morgensterna, "Milczeniu" Kazimierza Kutza, "Salcie" Tadeusza Konwickiego czy "Mistrzu" Jerzego Antczaka. U Wajdy Cybulski zagrał jeszcze w "Niewinnych czarodziejach" oraz w "Miłości dwudziestolatków". Szybko dorobił się przydomku "polskiego Jamesa Deana".
Z tych wszystkich filmów szczególnie świetnie broni się "Salto", gdzie aktor wcielił się w mitomana, które przez chwilę sprawuje "rząd dusz" w pewnym miasteczku.
Niestety jego wspaniale rozwijająca się kariera została tragicznie przerwana 8 stycznia 1967 r. we Wrocławiu. Cybulski kończył właśnie zdjęcia do filmu "Morderca zostawia ślad" i miał stawić się w Warszawie, aby zrealizować kolejne zlecenie.
- Po południu mieliśmy lecieć samolotem do Warszawy, na jakąś próbę w telewizji – opowiadał aktor Władysław Kowalski w "Gazecie Wyborczej". - Czekałem na Zbyszka w taksówce. Był w pokoju, gdzie pozbywaliśmy się charakteryzacji. Wychylił się przez okno, w białej koszuli, i zawołał: "Wiesz co, Kajtek, jedź, bo nie zdążysz, ja przyjadę pociągiem".
Nikt się nie spodziewał, że ta pospiesznie podjęta decyzja będzie miała takie konsekwencje.