Znają się od lat. Olbrychski napisał list do "lizusa Putina"
Daniel Olbrychski jako aktor zdobył sławę nie tylko w Polsce, ale także za wschodnią granicą. Już w latach 70. grał u wielkiego radzieckiego reżysera Nikity Michałkowa, po latach został odznaczony rosyjskim Medalem Puszkina za osiągnięcia w sztuce. Dziś przez swoje antyputinowskie poglądy nie jest mile widziany w Rosji. Ale próbował dotrzeć do rosyjskich przyjaciół z branży filmowej, którzy niestety popierają wojnę w Ukrainie.
Nikita Michałkow wybitny rosyjski reżyser, zdobywca Oscara za film "Spaleni słońcem", a zarazem oddany propagandzista Kremla i akolita Putina. Jego brat Andriej to także reżyser i scenarzysta ("Syberiada", "Tango i Cash") ceniony przez środowisko filmowe na całym świecie. Niestety po wybuchu wojny w Ukrainie żaden z nich nie opowiedział się przeciwko polityce Putina.
Wręcz przeciwnie – Nikita mówi wprost o "nazistach z Ukrainy", którzy mają zagrażać Rosjanom. Twierdził nawet, że w Ukrainie w celu "wytępienia słowiańskiej etniczności" opracowano broń biologiczną, którą mogą roznosić ptaki.
Bracia Michałkow to starzy przyjaciele Daniela Olbrychskiego, który prosił ich, by wykorzystali swój autorytet w słusznej sprawie i przeciwstawili się wojnie wywołanej przez Rosjan. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wyznał, że napisał do nich krótki list.
- Napisałem do obu braci, kilka zdań. Że cały świat zna ich wielkie dokonania artystyczne oraz wartości reprezentowane przez filmy, które tworzyli. I gdy w tej chwili ich prezydent łamie wszystkie te wartości, jakie płyną z dziesięcioleci ich pięknej pracy, to oczekiwałbym jednak ich wyrazistego protestu. Jako ich przyjaciel - mówił Olbrychski, który niestety nie doczekał się żadnej odpowiedzi.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy Olbrychski pisze do Michałkowów w podobnej sprawie. Wcześniej zwrócił się do nich po procesie Olega Sencowa, ukraińskiego reżysera skazanego w 2015 r. na 20 lat łagrów (wyszedł na wolność w 2019 r. po wymianie więźniów).
- Słuchaj, takich wyroków za czasów caratu to nawet mordercy nie otrzymywali, zrób coś z tym, w końcu przyjaźnisz się z prezydentem - mówił Olbrychski o swoim liście do Nikity Michałkowa.
- On mi odpisał w swojej naiwności czy bezczelności, trudno mi to powiedzieć: drogi Danielu, bardzo szanuję twoją obywatelską postawę, że tak serdecznie we wszystko się angażujesz, ale nie jesteśmy aż tak bizantyjskim krajem, by prezydent mógł kwestionować wyroki niezależnego sądu - wyznał polski aktor.