Dlaczego Grażyna Michalska nie wykorzystała szansy? Była nadzieją młodego pokolenia
15.08.2017 09:54
Film "Motyle" w reżyserii zmarłego 29 lat temu Janusza Nasfetera wzbudził niemałe emocje na kilku festiwalach, zgarnął parę nagród i przez krytykę uważany jest za jeden z ważniejszych polskich obrazów skierowanych do młodzieży.
Doceniono również młodych aktorów z obsady. Niestety, w większości przypadków ich filmowa przygoda szybko się skończyła. Największe pochwały zebrała pewna debiutująca na ekranie 12-latka.
Grażynie Michalskiej przepowiadano wielką karierę. Miała naturalny talent, kamera ją kochała, a widzowie uwielbiali. Spodziewano się, że doskonale odnajdzie się w branży filmowej i z biegiem lat stanie się gwiazdą.
Tymczasem Michalska na ekranie pojawiła się zaledwie kilka razy, aby wreszcie na dobre porzucić aktorstwo. Wtedy wydawało się jej to najlepszym rozwiązaniem. Dziś jednak przyznaje, że nieco tego wyboru żałuje.
Dziecięca pasja
Urodziła się 23 marca 1960 r. w Świnoujściu, ale dzieciństwo spędziła w Piastowie pod Warszawą, gdzie wychowywała się pod opieką babci.
To właśnie kierowniczka domu kultury, w którym dziewczynka często przesiadywała, dostrzegła talent małej Grażyny. I to ona, usłyszawszy, że ekipa filmowa poszukuje nastoletnich aktorów do nowego projektu, namówiła babcię Michalskiej, aby dała wnuczce szansę i zabrała ją na przesłuchanie.
Pokonała trzy tysiące kandydatów
Miała 12 lat, kiedy otrzymała rolę w filmie "Motyle" Janusza Nasfetera, poruszającym dramacie psychologicznym dla młodzieży.
- Do pokonania miałam trzy tysiące kandydatów i dopiero gdy zaproszono mnie na casting na Mazury, dotarło do mnie, że zagram w tym filmie – zwierzała się Michalska w "Na żywo".
Babcia, początkowo niechętna temu pomysłowi, wreszcie zgodziła się, by wnuczka mogła realizować swoje marzenia. Upominała tylko dziewczynkę, aby od tej sławy nie przewróciło się jej w głowie. Ale Michalskiej to nie groziło.
''Czułam się trochę gorsza''
- Wstydziłam się, pracując na planie, w przerwach stałam na uboczu. Czułam się trochę gorsza od innych – wspominała w tygodniku.
Była dziewczynką nieśmiałą, skromną i niepewną siebie. To właśnie aktorstwo pomagało się jej przełamać.
- Gdy padał klaps, zapominałam o świecie, cieszyłam się i cierpiałam jak moja postać –dodawała.
Kiedy film okazał się sukcesem, reżyserzy zwrócili na Michalską większą uwagę. Posypały się kolejne propozycje.
Rok później nastolatka pojawiła się w "Nie będę cię kochać". Jedna ze scen – w której Michalska rozbiera się przed lustrem, a kamera uwiecznia jej nagi biust – wzbudziła niemałe kontrowersje. Dziś aktorka nie chce rozmawiać na jej temat.
Dziewczynka dorosła
Gdy w 1974 roku wystąpiła w "Ziemi obiecanej” w reżyserii Andrzeja Wajdy, nikt nie miał wątpliwości, że nastolatka wyrasta na niezwykle zdolną aktorkę – mówiono, że posiada naturalny talent i z rosnącą ciekawością przyglądano się jej karierze.
Michalska pojawiła się jeszcze w "Moja wojna, moja miłość", miniserialu "Żołnierze wolności" oraz mignęła w "Mniejszym niebie".
Kiedy w 1981 roku zagrała w "Dziecinnych pytaniach" Janusza Zaorskiego, widzów zachwyciła również swoją urodą – nie przypominała już nieśmiałej dziewczynki, wyrosła na piękną i pełną seksapilu młodą kobietę.
''Rodzina albo aktorstwo''
Minęły jednak trzy lata, nim Michalska ponownie pojawiła się na ekranie – rola w "Barytonie" u Zaorskiego miała być jej ostatnią.
Nigdy nie kryła, że na pierwszym miejscu zawsze stawia rodzinę. Uznała zaś, że gdyby dalej pracowała jako aktorka, nie mogłaby poświęcać swoim bliskim tyle czasu, ile by chciała.
Ku rozpaczy wielu widzów porzuciła branżę i marzenia o wielkiej karierze. Zatrudniła się jako kontroler urzędu pocztowego. Ale nie narzekała - miała wreszcie czas dla dzieci, a na tym, jak podkreślała, zależało jej najbardziej.
''Popełniłam błąd''
Dziś Michalska nazywa się Grażyna Górska-Chojnacka i jest kierowniczką hotelowej restauracji w Warszawie.
Twierdzi, że zrezygnowała z aktorskiej kariery, bo wówczas wydawało się jej, że nie ma talentu i nie nadaje się do tego zawodu.
- Do swoich ról byłam nastawiona krytycznie, nie podobałam się sobie – mówiła w wywiadzie dla "Na żywo".
I choć jest szczęśliwa, przyznaje, że trochę żałuje podjętej przed laty decyzji.
Może nie jest jeszcze za późno na powrót?