Do ostatnich dni emanowała wdziękiem. Halina Skoczyńska odeszła nagle
- Dostałam sporo ciosów od życia, ale to porażki nas kształtują – mówiła Halina Skoczyńska, ceniona aktorka teatralna, która popularność zdobyła zwłaszcza dzięki roli Janiny w serialu "Rodzinka.pl".
Artystka, urodzona 2 lipca 1953 roku, cieszyła się w branży ogromną sympatią, zawsze uśmiechnięta, chętnie służyła pomocą innym aktorom. Mało kto wiedział, że życie jej nie rozpieszczało; straciła wiele bliskich osób, a i sama zmagała się z ciężką chorobą. Nigdy jednak nikomu się nie żaliła, miała mnóstwo energii, prowadziła aktywny i zdrowy tryb życia, chętnie opowiadała o swoich dalszych planach zawodowych. Dlatego informacja o jej śmierci była dla wszystkich prawdziwym szokiem.
Teatralne sukcesy
Kochała teatr i to właśnie z nim związała całą swoją karierę - od 1976 roku praktycznie nie znikała ze sceny, a ze swoje występy wielokrotnie zgarniała prestiżowe nagrody; jednym z jej największych osiągnięć była tytułowa rola w spektaklu "Mary Stuart".
Film traktowała po macoszemu, dlatego na ekranie pojawiała się głównie w epizodach - wystąpiła między innymi w "Och, Karol" czy "Wszystko co kocham". Popularność wśród widzów zdobyła w 2011 roku, gdy przyjęła rolę Janiny, matki Natalii (Małgorzata Kożuchowska), w serialu komediowym "Rodzinka.pl".
Rodzinne tragedie
W życiu zawodowym odnosiła sukcesy, prywatnie jednak nie wiodło się jej już tak dobrze. Jej pierwsze małżeństwo zakończyło się przykrym rozstaniem, które aktorka mocno przeżyła i później już nigdy nie zdecydowała się wyjść za mąż. Od tamtej pory samotnie wychowywała syna Szczepana; wielokrotnie podkreślała, że to on jest najważniejszym mężczyzną w jej życiu.
- To moja duma. Mądry, piękny, młody człowiek. Dużo się od niego uczę - mówiła.
Los jednak nie szczędził jej dramatów. Niespodziewanie zmarł ukochany ojciec aktorki.
- Nie zdążyłam jeszcze się z tym pogodzić, gdy odeszła moja kochana siostra, zaledwie parę lat ode mnie starsza. Ja sama w wieku 30 lat uciekłam grabarzowi spod łopaty - opowiadała w "Grazii". - Pół roku później rozchorowało się moje jedyne dziecko, a lekarze przygotowywali mnie na najgorsze...
Ukształtowana przez porażki
Całe szczęście diagnozy lekarzy się nie sprawdziły i kiedy wydawało się, że wszystko znów zaczęło się układać, aktorka dowiedziała się, że jej mama jest ciężko chora. Skoczyńska wyrzucała sobie później, że nie spędziła z nią więcej czasu; zamiast wziąć urlop, wciąż występowała w teatrze, a później wsiadała w taksówkę i pędziła do szpitala. Po śmierci matki była zrozpaczona, jednak nie pozwoliła, by te nieszczęścia ją złamały.
- Do wszystkiego, co daje los, podchodzę z pokorą. Dostałam sporo ciosów od życia, ale to porażki nas kształtują - mówiła w "Expressie Ilustrowanym".
Nie ukrywała, że tęskniła za synem, który wraz z żoną mieszkał w Londynie i czuła się samotna - dlatego z takim zapałem angażowała się w kolejne projekty: przygotowywała się do kolejnego sezonu "Rodzinki.pl" i do spektaklu "Twoje i moje", w którym miała zagrać z Piotrem Fronczewskim.
Niespodziewana tragedia
Nikt nie spodziewał się nadchodzącej tragedii - Skoczyńska emanowała energią i radością życia, była niezwykle aktywna i zachwycała urodą.
- Kiedy mamy "czysto" w duszy, niewiele potrzeba, by ładnie wyglądać - śmiała się, pytana o swój sekret na utrzymanie tak dobrej formy.
– Była piękną, atrakcyjną kobietą i dbającą o siebie i swoje zdrowie. Żyła pełnią życia, więc tak trudno przyjąć to, co się stało - mówiła w "Fakcie" Małgorzata Kożuchowska. - Tydzień temu zaczęliśmy zdjęcia do kolejnej serii „Rodzinki.pl" i jasnym było, że za chwilę spotkamy się z Haliną na planie.
Niestety, Skoczyńskiej nie udało się wrócić przed kamery. Zmarła niespodziewanie 17 maja 2016 roku, przyczyną jej śmierci był udar mózgu.