"Dom": kulisy powstawania jednego z najbardziej lubianych polskich seriali wszech czasów

"Dom": kulisy powstawania jednego z najbardziej lubianych polskich seriali wszech czasów
Źródło zdjęć: © East News

Kiedy 9 listopada 1986 roku wyemitowano pierwszy odcinek "Domu", chyba nikt się nie spodziewał, że serial opowiadający o losach mieszkańców kamienicy przy ulicy Złotej w Warszawie stanie się jedną z najpopularniejszych polskich produkcji, a po latach doczeka się miana kultowego.

Ale twórcy i aktorzy wspominali, że praca nie należała do najłatwiejszych. Cenzorzy nieustannie się wtrącali, zawirowania polityczne powodowały przerwy w zdjęciach, reżyser dawał się wszystkim we znaki, a aktorzy, w mniej lub bardziej nieprzyjemnych okolicznościach, wykruszali się z ekipy.

To wszystko spowodowało, że 25 odcinków „Domu” - w sumie cztery serie – powstawało aż przez 20 lat. Poznajcie niezwykłe kulisy telewizyjnego hitu wszech czasów. Mało kto zdaje sobie sprawę, że początkowo serial w reżyserii Jana Łomnickiego nie był w ogóle kręcony w Polsce, a ekipę narażano na niebezpieczeństwa i przykre sytuacje.

1 / 6

Symboliczny tytuł

Obraz
© Filmpolski.pl

Pierwotnie serial, noszący roboczy tytuł „22 lipca”, powstający na zamówienie ludzi „z góry”, opowiadać miał o sukcesach PRL-u. Ale scenarzyści, Andrzej Mularczyk i Jerzy Janicki, nie zamierzali przestrzegać wytycznych i zrobili wszystko po swojemu. Co oczywiście wyszło tylko produkcji na dobre. Zmienili nawet tytuł.

– Serial nazwaliśmy „Dom”, ponieważ w naszym zamierzeniu przez opowieść o kamienicy chcieliśmy opowiedzieć o Warszawie, a poprzez Warszawę o Polsce – opowiadał Janicki w „Życiu Warszawy”.

- Nasz dom stał się pryzmatem, przez który wszystko widać. Tytuł można więc uznać za symboliczny.

2 / 6

Kalendarz kryzysu

Obraz
© PAP

Scenarzyści oraz reżyser Jan Łomnicki plany mieli wielkie, ale na przeszkodzie stanęła im naturalnie cenzura, która cięła tekst, gdy tylko mogła. Choć nie zawsze była tak dociekliwa i twórcom udało się przemycić kilka wypowiedzi, które dla widzów były w pełni zrozumiałe, jak choćby: „Ustrój to rzecz nabyta. Brama, rzecz stała”.

- Dzięki zdolnościom scenarzystów do "gimnastyki" serial ten, zamiast stać się katalogiem sukcesów PRL-u, właściwie stał się kalendarzem kryzysu – mówił w rozmowie z Agencją Impact Janusz Gazda.

3 / 6

Niebezpieczny dom

Obraz
© PAP

Zdjęcia powstawały w Warszawie (chociaż w pierwszych odcinkach zrujnowaną stolicę zastępowało miasto Most w Czechosłowacji), a tytułowy „dom” odgrywało tak naprawdę kilka kamienic.

- Zdjęcia kręciliśmy w różnych miejscach, ale pierwszy i najważniejszy dla nas plan znajdował się w starej kamienicy przy ul. Pańskiej 85 – opowiadała Bożena Dykiel w książce „Polska na filmowo”.

Co interesujące, w miejscu, gdzie miałaby znajdować się kamienica przy ul. Złotej 25, stoi... Pałac Kultury i Nauki.

4 / 6

„Nie umiesz – nie pracujesz"

Obraz
© East News

Pracy nie ułatwiał również sam Łomnicki, uchodzący za niezwykle utalentowanego reżysera i twórcę wielu wybitnych filmów. Często dawał się aktorem we znaki – był nerwowy i bardzo wymagający.

– Bardzo dużo od nas wymagał. Jeśli ktoś nie potrafił się wcielić w rolę, to: „Noga. D…a. Brama. Wynocha z planu. Nie umiesz – nie pracujesz” – opowiadała w „Życiu Warszawy” Bożena Dykiel.
– Łomnicki był człowiekiem bardzo nerwowym – wtórował jej Andrzej Mularczyk. – Kiedy ponosiły go emocje, wyrastała mu na szyi żyła, ale miał też wielkie serce. I znakomicie nadawał się do realizowania tego serialu.

5 / 6

Żebranie u prezesa

Obraz
© Filmpolski.pl

Kolejne problemy? Sytuacja polityczna. Gdy wprowadzono stan wojenny, musiano przerwać zdjęcia na 11 odcinku. Następny udało się nakręcić w 1986. Kolejna seria powstała dopiero po dziesięciu latach. Pojawiły się problemy finansowe i nie wiadomo, czy serial powstawałby dalej, gdyby nie protesty widzów.

- Ten serial wymagał od nas straszliwej odporności na ciosy, które nam zadawano. Obaj z Jurkiem Janickim, a także reżyserem, przypłaciliśmy jego realizację wręcz fizyczną chorobą. Zdarzało się, że Janek dzwonił: „Stoję już trzy miesiące. Kamienicę opłacam i gaże aktorom, a nie dają pieniędzy”. Wkładaliśmy wtedy z Jurkiem garnitury i szliśmy żebrać do kolejnego prezesa – wspominał Mularczyk w „Życiu Warszawy”.

6 / 6

Sąd wielkich filmowców

Obraz
© Filmpolski.pl

Te przestoje oczywiście spowodowały, że niektórzy aktorzy wykruszyli się z ekipy. Kilku z nich zmarło, kilku nie chciało grać. Joanna Pacuła (na zdjęciu) wyjechała do Paryża i postanowiła nie wracać do kraju. Zastąpiono ją więc Haliną Rowicką. Niemałe zamieszanie wywołała Joanna Szczepkowska, która postanowiła zrezygnować z gry.

- Zerwałam umowę. To były lata 80. Nie mogłam wystąpić w filmie komentującym współczesność, nie wiedząc do końca, kogo mam grać i jakie słowa przyjdzie mi mówić* – tłumaczyła w „Gali”. *- Nie zapomnę tego sądu wielkich filmowców nade mną.

Kawalerowicz, Toeplitz i Łomnicki zażądali, aby Szczepkowska zapłaciła karę.

- A ja im na to, że i tak nie mam pieniędzy i mogę co najwyżej odsiedzieć to w więzieniu – kwitowała.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (69)