Ludzie uwierzyli "ocalałej" z Holokaustu. Po latach wyjawiła prawdę

Na festiwalu w Sundance zadebiutował film dokumentalny "Misha and the Wolves", rzucający nowe światło na głośną sprawę Mishy Defonseca. 83-letniej Belgijki, która zarobiła fortunę na wspomnieniach z Holokaustu, choć jej historia od początku była grubymi nićmi szyta. I dopiero po latach okazała się oszustwem.

Kadr z filmu "Przeżyć z wilkami" (2007), który nakręcono na motywach rzekomych wspomnień oszustki
Kadr z filmu "Przeżyć z wilkami" (2007), który nakręcono na motywach rzekomych wspomnień oszustki
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Misha Defonseca ma 83 lata i mieszka w Massachusetts. Urodziła się w Belgii dwa lata przed wybuchem drugiej wojny światowej, choć w autobiograficznej książce "Przeżyć z wilkami" ("Misha: A Mémoire of the Holocaust Years") twierdziła, że miała wtedy 8 lat. To tylko jedno z wielu kłamstw, które zawarła w bestsellerowej publikacji, przetłumaczonej na 18 języków i przeniesionej na ekrany w 2007 r.

Misha twierdziła, że w czasie wojny trafiła do katolickiej rodziny, której zawdzięczała nazwisko de Wael. Dla młodej Żydówki była to jedyna szansa na ocalenie, choć przybrani rodzice mieli ją traktować jak bajkowego Kopciuszka. Biologiczni rodzice dziewczynki mieli zostać aresztowani przez Niemców i wywiezieni do obozu zagłady (to akurat prawda, przy czym prawdziwy ojciec Mishy zgodził się na współpracę z Gestapo i został wypuszczony). Dziewczynka postanowiła odnaleźć rodziców, więc ruszyła na pieszą wędrówkę po ogarniętej wojną Europie.

W trakcie tej wycieczki dziewczynką zaopiekowało się stado wilków. Misha była na tyle zaradna, że udało jej się nawet przekraść do warszawskiego getta. Zabiła też niemieckiego żołnierza, który próbował ją zgwałcić. O wilkach, które odegrały kluczową rolę w jej historii, mówiła: "Wilczyca była dla mnie jak matka. Dużo później pojawiła się cała wataha. Zaakceptowały mnie i chroniły".

MISHA AND THE WOLVES (2021) - zwiastun

Jakkolwiek może się to wydawać nieprawdopodobne, ludzie uwierzyli w tę historię (nawet w tę część o wilkach!). Historię Defonseca usłyszała Jane Daniel - właścicielka małego wydawnictwa w USA. To ona przekonała kobietę, by spisała swoje wspomnienia. Książka po wydaniu w 1997 r. nie odniosła sukcesu w Stanach Zjednoczonych (5 tys. sprzedanych egzemplarzy), ale zakochali się w niej Francuzi i Włosi (łącznie 67 tys. sprzedanych egzemplarzy). Francuska reżyserka Véra Belmont zdecydowała się nawet ją zekranizować - film "Survivre avec des loups" wszedł do kin w 2007 roku.

Prawdziwość historii Mishy, o której najpierw zrobiło się głośno w mediach, była podważana jeszcze przed wydaniem książki w 1997 r. Amerykańska wydawczyni zaufała autorce, ale później sama zaczęła wątpić. Film "Misha and the Wolves" opowiada m.in. o przebiegu "śledztwa", które przeprowadziła Daniel i odkryła, że Defonesca wymyśliła całą historię o pieszej wędrówce przez Europę w czasie wojny, wilkach itd.

Jane Daniel (na zdjęciu w 2002 r.) wywalczyła przed sądem 22,5 mln dol. od oszustki, którą namawiała do spisania autobiografii
Jane Daniel (na zdjęciu w 2002 r.) wywalczyła przed sądem 22,5 mln dol. od oszustki, którą namawiała do spisania autobiografii© Getty Images

Misha Defonesca dopiero w 2008 r. powiedziała publicznie: "Książka jest historią, moją historią. To nie jest prawdziwa rzeczywistość, ale to moja rzeczywistość. Są chwile, kiedy trudno mi odróżnić rzeczywistość od mojego wewnętrznego świata".

Rzeczywistość była mniej spektakularna: Misha nie jest Żydówką i nie ukrywała się w katolickiej rodzinie. Wojnę spędziła z dziadkiem i wujkiem, a kiedy rzekomo przemierzała Europę z wilkami, wyposażona jedynie w nóż i kompas, w rzeczywistości uczęszczała do szkoły podstawowej w Brukseli.

Przed ujawnieniem prawdy Defonesca zdążyła zarobić fortunę na licznych przekładach swoich "wspomnień" i sprzedaży praw do ekranizacji. Autorka wdała się nawet w spór sądowy (poszło o prawa autorskie) z Jane Daniel, która miała jej zapłacić 22,5 mln dol. Kiedy jednak coraz więcej dowodów przemawiało przeciwko autorce i wyznała publicznie prawdę, sytuacja się odwróciła. W 2014 r. sąd uznał, że to Defonesca ma zapłacić amerykańskiej wydawczyni 22,5 mln dol.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)