Dziś pokaz "Ediego" w Los Angeles

W czwartek 9 stycznia, wieczorem w Los Angeles odbędzie się galowy pokaz Ediego Piotra Trzaskalskiego. Amerykańska promocja polskiego kandydata do Oscara znalazła się w punkcie kulminacyjnym - czytamy w Życiu Warszawy.

Dziś pokaz "Ediego" w Los Angeles

09.01.2003 17:16

Jeszcze przed oficjalną projekcją dla 200 członków Akademii Filmowej, którzy zdecydują o nominacjach w kategorii film nieanglojęzyczny, udało się zorganizować duży pokaz.

Będzie to siódma prezentacja filmu w USA. Do tej pory w Mieście Aniołów przedstawiono Ediego czterokrotnie. W Nowym Jorku dwa razy.

Czwartkowa wieczorna projekcja zapowiada się bardzo uroczyście, a lista zaproszonych gości jest nie tylko obszerna, ale i znacząca.

Na tym jednak, jak zapewniają twórcy Ediego, promocyjne uderzenie nie skończy się. W piątek Piotr Trzaskalski wraz z producentem Piotrem Dzięciołem wybierają się na bankiet z przedstawicielami amerykańskich mediów. Wprowadzającą jest Yola Czaderska-Hayek, dziennikarka od lat działająca za oceanem.

Następnego dnia przenoszą się do Palm Springs, gdzie rusza festiwal filmowy, którego wyniki, podobnie jak decyzje dziennikarskich stowarzyszeń oraz Złote Globy, traktowane są jak zapowiedzi oscarowych zwycięstw.

W Palm Springs odbędą się dwa pokazy. Pierwszy już w sobotę. 14 stycznia twórcy filmu przenoszą się do Nowego Jorku. Tam też spotykają się z dziennikarzami, aby zaraz potem wyruszyć na projekcję do Waszyngtonu. Zarówno reżyser, jak i producent Ediego są pełni wiary w powodzenie.

Paszport Polityki wręczony dwa dni temu Trzaskalskiemu potraktowali jako kolejny dowód na siłę przebicia "Ediego".

To dobry film i obroni się bez względu na to, jak intensywnie będziemy go promować. Oczywiście wkładamy maksymalnie dużo pracy i środków w jego prezentację - mówi Dzięcioł. - Problemem nie są tu pieniądze, które dostaliśmy lub nie.

Największą wartością Ediego jest on sam. Prawda płynąca z ekranu. Pozytywna energia i siła uczucia są większe niż najlepiej zorganizowany marketing - wtóruje Trzaskalski.

Zapewnia, że nie zamierza zasypywać członków Akademii kukiełkami, grami losowymi czy talonami.

Nigdy nie zgodziłbym się na wykonanie figurki mojego bohatera, tak jak to zrobili producenci Pinokia, którzy rzucają na rynek lalki, pampersy, chipsy, co chcesz... - zżyma się Trzaskalski.

Dzięcioł dodaje: -_ Widzowie nie czekają na kolejne gadżety, ale na coś nowego, świeżego albo coś, co już w kinie było, ale o czym twórcy zapomnieli._

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)