Matka oddała go do domu dziecka
Linde-Lubaszenko wspominał tamte czasy z goryczą; byli bardzo ubodzy i cierpieli z głodu, gdyż matka Edwarda, traktowana przez miejscowych jako "obca", nie mogła nigdzie znaleźć zatrudnienia.
- Miałem wszystkie objawy zagłodzonego dziecka** – opowiadał w _Super Expressie_. - Mama, by mnie ratować, latem zakopywała mnie w piaskach wybrzeża Morza Białego. Poradziły jej tak starsze Rosjanki, które mówiły, że ze zdechłych ryb oraz słońca wchłaniam przez skórę witaminę D. I tak **siedziałem zakopany w kucki 3-4 godz. dziennie.
Ale potem, gdy jego mamie udało się dostać pracę, sytuacja wcale się nie polepszyła. Edward został oddany do domu dziecka.
- Trafiłem do sierocińca – mówił. - Nie miałem do niej o to żalu.