Ekipa filmu zauważyła dziwne zachowanie. 4 miesiące później już nie żył
"Noc w muzeum: Tajemnica grobowca" była ostatnim filmem Robina Williamsa. Ekipa wspomina, że aktor nie był sobą na planie. Już wtedy ciężko chorował, choć nie wiedział, z czym się zmaga jego organizm.
"Noc w muzeum: Tajemnica grobowca" weszła na ekrany w grudniu 2014 r. Grający w filmie Robin Williams nie żył już od 4 miesięcy.
W najnowszym dokumencie "Robin's Wish" wdowa po komiku, jego współpracownicy i lekarze odsłaniają kulisy jego śmierci. Okazuje się, że za samobójczą śmiercią Williamsa stała nieuleczalna choroba zwana otępieniem z ciałami Lewy’ego (DLB), którą na krótko przed jego śmiercią błędnie zdiagnozowano jako chorobę Parkinsona.
Nic dziwnego, bo objawia się ona m.in. symptomami podobnymi do Parkinsona, ale też depresją, omamami wzrokowymi i urojeniami o treści paranoidalnej.
Wpadki "Wiadomości" TVP. Sporo się ich nazbierało
- Każdy fragment mózgu mojego męża został zaatakowany przez chorobę - mówi w dokumencie wdowa po aktorze, który do końca nie wiedział, z czym walczy jego organizm.
W kontekście nadchodzącego filmu brytyjski The Independent przytacza fragment biografii Robina Williamsa autorstwa Dave'a Itzkoffa. Pisze on, że podczas zdjęć do "Tajemnicy grobowca" nastąpiło pogorszenie jego stanu zdrowia.
Z kolei makijażystka Williamsa Cheri Minns w rozmowie z The New York Post mówiła, że aktor "codziennie szlochał w jej ramionach".
Minns nazwała tamto doświadczenie "strasznym". Williams miał jej pewnego razu nawet powiedzieć: "Już nawet nie wiem, jak być śmiesznym".
Shawn Levy, reżyser "Noc w muzeum: Tajemnica grobowca", wspomina w "Robin's Wish", że na planie dało się odczuć, iż z aktorem dzieje się coś niedobrego.
- Pamiętam, jak powiedział do mnie: "Coś jest ze mną nie tak, nie jestem już sobą" - wspomina Levy.
Premiera "Robin's Wish" zapowiedziana jest na 1 września. W USA film trafi na platformy strimingowe oraz zostanie wydany na nośnikach.