"Rings"
Biedna Samara zabiła już tyle osób i przetrwała dwie części amerykańskiej przeróbki japońskiego klasyka grozy, lecz wciąż nie dają jej spokoju. W "Rings”, które teoretycznie stanowią kontynuację wydarzeń z poprzednich dwóch amerykańskich filmów, znowu musiała straszyć i mordować winnych i niewinnych, którzy obejrzeli tę nieszczęsną kasetę. I tak aż do znudzenia, siebie i widza. Jakimś pocieszeniem mogła być dla efektownej nieboszczki świadomość, że pozbawiała życia grupę tak bezpłciowych postaci, że niejeden widz kibicował dziewczynie, żeby jak najszybciej uwinęła się z robotą i ustąpiła miejsca napisom końcowym.