"Sami Swoi"
Są chwile, które zapadają w pamięci na zawsze. Do pewnego wyjątkowego spotkania doszło w 2016 roku w łódzkim Muzeum Kinematografii podczas premiery książki "Sami swoi. Na planie i za kulisami komedii wszech czasów". To tam po niemal 50 latach od premiery "Samych swoich" Ilona Kuśmierska i Jerzy Janeczek dali się ponownie razem sfotografować.
Filmowi Jadźka Kargulówna i Witia Pawlak chętnie skorzystali z okazji, by spotkać się z kolegami z obsady. Oboje byli świetnie zapowiadającymi się aktorami, ale żadne z nich nie zrobiło oszałamiającej kariery.
Kuśmierska niespodziewanie zniknęła z ekranów po wypadku samochodowym, z którego cudem wyszła z życiem. Jednak po jakimś czasie została reżyserką dubbingu, w którym spełniała się zawodowo. Na mniej szczęscia mógł liczyć Janeczek, który po zwolnieniu z Teatru Dramatycznego w Warszawie w 1987 roku rzucił wszystko i wyjechał do Ameryki. Imał się tam różnych zajęć, żeby mieć na przeżycie. Po latach wrócił do Polski i zaczął grywać epizdoyczne rólki.
Mimo upływu czasu Kuśmierska i Janeczek trzymają się doskonale – i z nostalgią wspominają pracę na planie filmu. Aktorzy od początku wiedzieli, że ten film stanie się jedną z ważniejszych pozycji w polskiej kinematografii. - Na sukces tej komedii złożyło się kilka elementów. Jest świetny scenopis Andrzeja Mularczyka, świetne dialogi, dobrzy aktorzy, dobre zdjęcia. Tam nie ma niepotrzebnej gadaniny, zbędnych gagów. Wszystkiego jest w sam raz - mówił w "Echu Dnia" Janeczek.
I choć nie osiągneli wymarzonego sukcesu jako aktorzy, rola w filmie Chęcińskiego zapewniła im nieśmiertelność. Przeczytaj więcej.