David Cronenberg i „Powrót Jedi”
Trochę tym wpisem oszukujemy, ponieważ Cronenberg nigdy nie był na poważnie związany z „Powrotem Jedi”. Kanadyjski reżyser nie chciał mieć nic wspólnego z projektem, w którym nie miał żadnego wpływu na obsadzanie aktorów ani styl wizualny. Niemniej jednak dostał taką propozycję. Wyobraźcie sobie ten film w wersji twórcy „Wideodromu” i „Muchy”. Wyobraźcie sobie Ewoki, które u Richarda Marquanda robią za pocieszne i komiczne stworki przypominające pluszowe misie, w szaleńczej wizji Cronenberga. I całą sekwencję z prologu, w której Jabba stawia przed bohaterami swoje ohydne potwory, Rancora i Sarlacca. I atmosferę grozy unoszącą się nad ekranowymi wydarzeniami.
„Powrót Jedi” byłby jeszcze mroczniejszy od „Imperium kontratakuje”, co mogłoby oczywiście wpłynąć znacznie na rozwój całej sagi, więc nie dziwi fakt, iż Lucas nie dogadał się z ostatecznie z Cronenbergiem. Tak jak z Davidem Lynchem, którego w pewnym momencie również pragnął zaangażować jako reżysera „Powrotu Jedi”.