Gabriela Kownacka: nigdy nie miała zamiaru osiadać na laurach

Gabriela Kownacka: nigdy nie miała zamiaru osiadać na laurach
Źródło zdjęć: © EastNews

Jej przyjaciele wspominali, że nie potrafiła przyjmować komplementów i nie uważała się za utalentowaną aktorkę. Wciąż próbowała być coraz lepsza i nigdy nie miała zamiaru osiadać na laurach. Na planie filmowym zawsze służyła pomocą i dobrą radą mniej doświadczonym kolegom po fachu. Inni artyści pracę z nią wspominają jako doskonałą zabawę i chwalą niezwykłą atmosferę, którą Gabriela Kownacka tworzyła samą swoją obecnością.

Jej przyjaciele wspominali, że nie potrafiła przyjmować komplementów i nie uważała się za utalentowaną aktorkę. Wciąż próbowała być coraz lepsza i nigdy nie miała zamiaru osiadać na laurach.

Na planie filmowym zawsze służyła pomocą i dobrą radą mniej doświadczonym kolegom po fachu. Inni artyści pracę z nią wspominają jako doskonałą zabawę i chwalą niezwykłą atmosferę, którą Gabriela Kownacka tworzyła samą swoją obecnością.

Nawet były mąż nie mógł powiedzieć o niej złego słowa – i, co rzadkie, po rozwodzie pozostali dobrymi przyjaciółmi.

Kiedy żyła, nie chciała, by jakiekolwiek informacje o jej pozaaktorskiej działalności trafiały do mediów. Dopiero gdy odeszła, widzowie mogli się dowiedzieć, jak wspaniałym człowiekiem była.


1 / 6

''Każdy się w nie skrycie kochał''

Obraz
© EastNews

Gabriela Kownacka – panieńskie nazwisko: Kwasz – urodziła się 25 maja 1952 roku we Wrocławiu. Już jako mała dziewczynka potrafiła zaskarbić sobie sympatię innych; gdy podrosła,* mało kto był zdolny oprzeć się jej urokowi*. Była humanistką i średnio radziła sobie w liceum nastawionym na kształcenie umysłów ścisłych.

– Wśród kolegów, przyszłych inżynierów, naukowców wyglądała jak człowiek z innej planety – wspominał w Gazecie Wrocławskiej jeden z jej przyjaciół. - W świat różniczek i całek z wielkim zaangażowaniem wprowadzali ją więc koledzy z klasy. Każdy chłopak chciał jej pomóc, bo każdy się w niej skrycie kochał. Była śliczną dziewczyną.

2 / 6

Nie wierzyła w swój talent

Obraz
© EastNews

Zaraz po maturze Kownacka zdała egzaminy do szkoły aktorskiej – dostała się bez problemu, bo wykładowcy od razu dostrzegli jej nieprzeciętny talent.

Była na pierwszym roku, kiedy Andrzej Wajda powierzył jej rolę Zosi w swojej ekranizacji „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego.

Ale ona nie wspominała tego doświadczenia najlepiej. Uważała, że niewiele jeszcze potrafi i na ekranie nie zaprezentowała pełni swoich umiejętności. Choć koleżanki zazdrościły jej tego angażu, ona, jak zwykle skromna i nieśmiała, zwątpiła nieco we własne siły.

3 / 6

Wielka miłość

Obraz
© EastNews

Na studiach zawsze jednak mogła liczyć na wsparcie kolegów – zwłaszcza zaś Waldemara Kownackiego. Przyjaźń szybko przerodziła się w miłość.

- Całą naszą szkołę przesłaniała miłość Waldka i Gabrysi. Wszystkie dziewczynki patrzyły z zachwytem – opowiadała w książce „Gabi” Romana Dziewońskiego przyjaciółka Kownackiej, Ewa Ziętek.

4 / 6

Wycofała się ze względu na syna

Obraz
© EastNews

W 1983 roku na świat przyszedł ich syn Franciszek i wydawało się, że jego narodziny tylko umocniły to małżeństwo. Kownacka na jakiś czas wycofała się z zawodu, poświęcając się rodzinie. – Miałam przekonanie, że chcę jak najdłużej być przy dziecku, że nie powinnam robić tak, by zostawiać niemowlę i wracać do tego zawodu– tłumaczyła.

Jednak zaledwie dwa lata po narodzinach synka Kownaccy podjęli decyzję o rozwodzie. Rozstali się po cichu, bez żadnej medialnej afery. - To była wyjątkowo piękna para i wspaniali ludzie. Ich związek nie przetrwał próby czasu, ale pozostała piękna przyjaźń. – wspominała w Angorze swoją przyjaciółkę Laura Łącz. - Taka miłość zdarza się raz na milion. Po rozwodzie nie znalazła godnego następcy Waldemara.

5 / 6

Walka z rakiem

Obraz
© EastNews

Kownacki nigdy jednak nie zapomniał o swojej byłej żonie. Kiedy w 2004 roku u Gabrieli Kownackiej lekarze wykryli raka piersi, to właśnie on zjawił się, służąc pomocą i wsparciem. Kiedy kilka lat później u aktorki zdiagnozowali nowotwór mózgu, to Kownacki, wraz z synem Franciszkiem, czuwał przy jej łóżku.

- Gabriela czuła się źle i coraz gorzej – wspominała Łącz. - Waldek opiekował się byłą żoną, bo mimo rozwodu i rozstania, łączyła ich wielka przyjaźń.Mówił, że kontakt z Gabrielą był chwilami ograniczony. Pod koniec życia nie był w stanie stwierdzić, czy ona ma kontakt z otoczeniem, czy też nie. Miała zapewnioną wszelką pomoc.

Gabriela Kownacka zmarła 30 listopada 2010 roku.Waldemar Kownacki czuwał przy jej łóżku do końca.

6 / 6

''Była wspaniałym człowiekiem''

Obraz
© EastNews

Po śmierci Kownackiej jej przyjaciel, Roman Dziewoński, wydał książkę „Gabi”, w której opisywał aktorkę, jakiej widzowie wcześniej nie znali.

- Ona uważała, że wcale nie jest taka zdolna, ani specjalnie ładna i wcale nie ma idealnych nóg– mówił w audycji Polskiego Radia. - Zawsze się w tych materiach spieraliśmy.

Wspominał też, że mało kto wiedział, że Kownacka była zaangażowana w rozmaite akcje charytatywne. – W pewnej chwili zaczęła bardzo pomagać rodzinom zastępczym, zaangażowała się też w pomoc dzieciom, które pokonały raka, brała udział w kampanii "Szkoła bez przemocy”. I pomagała także finansowo, nie życząc sobie, aby jakiekolwiek informacje o tym docierały do mediów – mówił i dodawał, że właśnie po części dlatego napisał swoją książkę.* - Była wspaniałym człowiekiem i chciałabym, żeby o tym dowiedzieli się wszyscy.*
(sm/gol.)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (194)