Grand Prix 30. Warszawskiego Festiwalu Filmowego dla "Trumny w górach"

"Trumna w górach" to historia z trójką bohaterów, których połączy przypadkowe zabójstwo. Pewien młody człowiek ma już dość swojej wszechwładnej rodziny, przytłaczającej go na każdym kroku. Wszelkimi siłami próbuje się od niej odciąć. Kiedy zabija lokalnego rzezimieszka, jego losy nieoczekiwanie splatają się z losami ojca. Kolejna postać to kobieta, która przez lata była ofiarą przemocy domowej i która ukojenie znajduje w ramionach byłego kochanka. Wiadomość o śmierci znienawidzonego męża zastanie ją przy planowaniu zabójstwa. Rolę w tej historii odgrywa ponadto uczciwy szef wioski. Mężczyzna szykuje się do przejścia na emeryturę - wtedy incydent z udziałem syna zaczyna ciągnąć go w otchłań.

Nagrodę za najlepszą reżyserię w Konkursie Międzynarodowym otrzymał Chorwat Ognjen Svilicić, twórca filmu "Takie są zasady" o rodzinie nastolatka, który zostaje pobity na przedmieściach Zagrzebia przez rówieśników. Chłopak ląduje w szpitalu, ma przejść ciężką operację. Tymczasem jego rodzice zdani są sami na siebie, policja nie chce bowiem angażować się w sprawę. "Za głęboką wrażliwość i mistrzowską konsekwencję w ukazaniu ludzkiej walki przeciw biurokracji i znieczulicy" - napisało jury w uzasadnieniu nagrody dla autora tego filmu.

W festiwalowym Konkursie 1-2 (dla pierwszych i drugich filmów w dorobku reżyserów) nagrody przyznano za dwa filmy: "Jak powstrzymać ślub" (Szwecja, reż. Drazen Kuljanin) oraz "Lekcja" (wspólna produkcja Bułgarii i Grecji, reż. Kristina Grozeva i Petar Valchanov).

Dramat "Jak powstrzymać ślub" nakręcono w jadącym pociągu. W przedziale spotykają się dziewczyna i chłopak. Prowadzą typowe dla nieznajomych rozmowy do czasu, aż odkryją, że jadą na ten sam ślub. I że oboje mają powody, by chcieć go odwołać. Akcja "Lekcji" rozgrywa się w niedużym bułgarskim miasteczku. Bohaterką jest młoda nauczycielka, a filmowa historia porusza problematykę granicy zasad moralnych w obliczu brutalnej rzeczywistości ekonomicznej.

W Konkursie Wolny Duch zwyciężyła czarna komedia z Kazachstanu "Właściciele" (reż. Adilkhan Yerzhanov), a w Konkursie Dokumentalnym - rumuński "Toto i jego siostry" (reż. Alexander Nanau). Wśród nagrodzonych w Konkursie Filmów Krótkometrażowych znalazł się z kolei m.in. chiński dokument "Mój tata rockman" (reż. Zuxin Hou), doceniony przez jury "za rzucenie światła na inspirującego człowieka, którego historia ukazuje prawdziwe znaczenie Rocka i Życia".

Na festiwalu przyznano także m.in. Nagrodę Jury Ekumenicznego - za dramat wojenny z Estonii "Na skrzyżowaniu wiatrów" (reż. Martti Helde). "Po włączeniu Litwy, Łotwy i Estonii do ZSRR zaczęły się masowe wywózki rdzennej ludności z tych terenów. 14 czerwca 1941 r. o godzinie 3 rano władza sowiecka rozpoczyna deportację. W jej wyniku dziesiątki tysięcy ludzi z Estonii, Łotwy i Litwy ciężarówkami, a potem bydlęcymi wagonami, zostało wywiezionych na Syberię. Między nimi była Erna, studentka filozofii, szczęśliwa mężatka i matka małej dziewczynki" - tak rozpoczyna się opis filmu.

Jury Ekumeniczne nazwało go "requiem dla wszystkich niewinnych ludzi z Europy Wschodniej, którzy cierpieli lub zginęli od tyranii Sowietów".

Warszawski Festiwal Filmowy zaliczany jest przez specjalistów do najważniejszych na świecie dorocznych imprez poświęconych kinematografii. Obok m.in. Cannes, Berlinale, Wenecji i San Sebastian.

Nagrody wręczono przedostatniego dnia imprezy. 30. edycja WFF, w której udział biorą twórcy kina i aktorzy z ponad 50 krajów, trwa od 10 października, a zakończy się w niedzielę. Seanse odbywają się w Kinotece i Multikinie Złote Tarasy. (PAP)