„Będzie z niego aktor”
Trzaskalski od razu dostrzegł drzemiący w Stelmaszewskim potencjał. Zresztą nie tylko on.
–To był taki samorodek, który wymaga oszlifowania i będzie z niego aktor – mówił Wojciech Lepianka, scenarzysta filmu.
- To był 2002 rok. Koledzy mówili, że za dzień zdjęciowy płacą 100 złotych. Tych dni miało być 14. Łatwo obliczyłem, że zarobię 1400 złotych. Dla mnie wtedy to był kawał grosza* – opowiadał Stelmaszewski w „Super Expressie”. *- Wtedy zrozumiałem, że można żyć inaczej, że nie trzeba kraść.
Choć początkowo przed kamerami był bardzo spięty, z czasem nabierał odwagi i pewności siebie.
- Pamiętam pierwszy dzień, jak przyszedł na plan, był troszkę zagubiony – mówił w „Uwadze” Henryk Gołębiewski.
- Ale jest otwarty i jest dobrym słuchaczem, no i otworzył się. Jego doświadczenia mu na pewno w tym pomogły.