Prawie oblał egzamin
Niewiele brakowało, a nigdy nie zostałby aktorem. Babcia nalegała, aby kształcił się na ślusarza – bo dzięki temu będzie miał przynajmniej fach w ręku. Nauczyciele, dostrzegłszy jednak talent chłopaka, namówili go, by zdał maturę i poszedł na studia.
Rady posłuchał – i tak wreszcie trafił do szkoły teatralnej. Ale, oczywiście, początki nie były łatwe. Gogolewski o mało nie oblał egzaminu. Stanął przed komisją nieprzygotowany i zestresowany. Już miał ze wstydem opuścić salę, kiedy Jan Kreczmar kazał mu wyrecytować „Odę do młodości”.
- Przeszedłem już tę całą salę i od drzwi, z całą złością, z całą pasją, okrucieństwem: "Młodości! Ty nad poziomy wylatuj!"; to szło lawiną mojego zdenerwowania i wówczas bardzo silnego głosu. Nie przerywali. I to mnie uratowało – wspominał w Polskim Radiu.