Ilona Łepkowska o aktorstwie Wieniawy i Rozenek. Tak wyglądają kulisy show-biznesu
Scenarzystka i producentka wypowiedziała się na temat kilku bardzo popularnych osób. Bezlitośnie oceniła umiejętności warsztatowe Julii Wieniawy, Małgorzaty Rozenek-Majdan, Antka Królikowskiego czy Sebastiana Fabijańskiego.
25.08.2022 | aktual.: 25.08.2022 10:18
Ilona Łepkowska jest nazywana królową polskiego scenopisarstwa. Ma na swoim koncie wiele hitów m.in. "Kogel-mogel", "Och, Karol", "Radio Romans" czy "M jak miłość". Jak mało kto zna show-biznes, przemysł filmowy i telewizyjny od podszewki. Ostatnio producentka i scenarzystka udzieliła wywiadu Plejadzie, w którym bezlitośnie ocenia kilku celebrytów.
Jednym z tematów rozmowy były skandale, o których rozpisywała się kolorowa prasa. Chodzi o aferach z Antonim Królikowskim i Sebastianem Fabijańskim w rolach głównych. Ilona Łepkowska przyznała, że te sytuacje mogą panom zaszkodzić, choć z drugiej strony może być bardzo szybko zapomniane.
- W show-biznesie jest takie powiedzenie: nieważne, co o tobie mówią, ważne, że po nazwisku - powiedziała scenarzystka. - [...] może okazać się, że gdy ktoś będzie miał do wyboru aktora, który nie jest obarczony żadną plamą na wizerunku lub Fabijańskiego czy Królikowskiego, to wybierze tę bezpieczniejszą opcję - dodała.
Ilona Łepkowska nie ma też najlepszej opinii na temat warsztatu obu panów. Uważa, że Antoni Królikowski zaprzepaścił swój potencjał, a Sebastian Fabijański jest "drewniany" i "manieryczny".
W wywiadzie Plejady nawiązano też do trendu zatrudniania w filmach i serialach osób popularnych, a nie sprawnych aktorsko. Przytoczono przykład Małgorzaty Rozenek-Majdan. Ilona Łepkowska nie ma wątpliwości co do tego, że została ona zatrudniona w filmie Vegi ze względu na "klikalność".
- Patrzy się na tzw. klikalność konkretnych nazwisk i na tej podstawie dokonuje się wyborów obsadowych. Efekt tego jest taki, że oglądamy ciągle te same osoby - powiedziała "królowa polskich seriali". - Pamiętam, że gdy szukano aktorki, która zagra młodą Jadwigę, żonę Władysława Jagiełły, pojawił się pomysł, żeby była to Julia Wieniawa. Gdy to usłyszałam, zmroziło mnie. Przecież ona nie pasowała do tej roli! Nikt się nie zastanowił nad tym, czy ona się do tego nadaje i czy sprosta temu zadaniu. Chodziło tylko o to, by wykorzystać jej gigantyczną popularność - podsumowała.