Polacy oszaleli na punkcie tego filmu. Wyniki robią wrażenie
Jeszcze przed kilkoma tygodniami sytuacja polskiego rynku kinowego była dramatyczna. Nikt się wówczas nie spodziewał, że tak szybko ulegnie ona polepszeniu. A jednak. W czerwcu 2021 frekwencja okazała się dużo wyższa niż w analogicznym miesiącu przed dwoma laty.
Większość osób blisko związana z polskim rynkiem kinowym (szefowie kin, dystrybutorzy) prognozowała, że branża będzie potrzebowała wielu miesięcy, aby odbudować się po trzech "zawałach", które doświadczyła w wyniku zamknięcia obiektów kultury. Wszystko wskazuje na to, że proces powrotu do stanu sprzed pandemii będzie znacznie krótszy. Oczywiście, jeśli nie nadejdzie kolejna fala zachorowań na COVID-19 i nie zostaną wprowadzane sanitarne obostrzenia, które ograniczą sprzedaż biletów i odstraszą widzów.
Już pierwszy weekend po wznowieniu działalności kin w maju bieżącego roku napawał optymizmem. Jak powiedział prezes Heliosa Tomasz Jagiełło, "to był świetny start, który przekroczył nasze oczekiwania". W kinach zjawiło się wówczas około 100 tys. widzów. Gdy otwierano obiekty kultury po pierwszym lockdownie, w czasie premierowego weekendu na salach kinowych zjawiło się niewiele ponad 4 tys. osób.
Optymizm okazał się uzasadniony. W kolejnych tygodniach frekwencja dynamicznie rosła. Podczas drugiego weekendu sprzedanych zostało około 220 tys. biletów. W czerwcu tendencja wzrostowa utrzymywała się (za wyjątkiem jednego słabszego tygodnia, w którym słoneczna pogoda oraz mecze polskiej reprezentacji w piłce nożnej na Euro 2020 okazały się zbyt dużą konkurencją dla filmów) i nim minął miesiąc od otwarcia kin, weekendowa frekwencja sięgnęła 450 tys. widzów.
"Obecność 3: Na rozkaz diabła" - zwiastun filmu.
Można by powiedzieć, że rynek kinowy bardzo szybko powrócił do poziomu sprzed pandemii. Ale nie jest to do końca prawda, bo w czerwcu 2021 r. frekwencja w kinach była znacznie wyższa niż w analogicznym miesiącu przed dwoma laty, czyli w okresie, w którym nikt (a może prawie nikt) na świecie nie słyszał jeszcze o koronawirusie.
I tak, w czasie czterech czerwcowych weekendów bieżącego roku na seanse zostało sprzedanych około 1,3 mln biletów. Przed rokiem, w okresie po zniesieniu pierwszego lockdownu, w analogicznym czasie w kinach zjawiło się zaledwie 27 tys. widzów. A jaka była frekwencja przed dwoma laty? W 2019 r. w cztery czerwcowe weekendy sprzedano niespełna 1,1 mln biletów. Co oznacza, że widownia była wówczas mniejsza o ponad 200 tys. osób.
Właściciele kin mają powody do zadowolenia, gdyż czerwiec, w porównaniu do 2019 roku, przyniósł nie tylko większe przychody. Większość obiektów wznowiła bowiem działalność na zmienionych (na ogół czasowo) umowach czynszowych. Są kina, które płacą za czynsz mniej niż połowę kwoty egzekwowanej przez zarządcę centrum handlowo-rozrywkowego przed pandemią. Co sprawia, że zysk netto z minionego miesiąca jest dużo większy niż przed dwoma laty.
Warto dodać, że niektóre obiekty wynegocjowały z zarządcą zmianę stałej opłaty za czynsz na określony procent od utargu. Z perspektywy kin, a także innych najemców w centrach, takie rozwiązanie wydawało się być korzystniejsze. Pojawiły się już jednak informacje, że w czerwcu obroty w niektórych lokalizacjach były tak duże, że kwota do zapłaty przewyższała wysokość czynszu przed pandemią.
Najpopularniejszym tytułem czerwca w polskich kinach stała się "Obecność: Na rozkaz diabła", która zgromadziła 415 tys. widzów. Równie dużym przebojem stała się zapewne dziewiąta część "Szybkich i wściekłych", ale dystrybutor filmu nie chce się pochwalić jego wynikiem. Nie gorzej radzi sobie też "Cruella" - 390 tys. osób.
Ostatnio bardzo dobrze radzi sobie też "Luca". Najnowsza produkcja Pixara przed dwoma tygodniami osiągnęła skromne otwarcie, ale później zanotowała znaczny wzrost popularności. Podczas minionego weekendu animację obejrzało blisko 59 tys. widzów (przy minimalnym spadku widowni). W sumie na jej koncie znajduje się już niemal 270 tys. osób.
Scarlett Johansson i Paul Rudd opowiadają, jak to jest być superbohaterem
Lipiec rozpoczął się dla polskich kin jeszcze lepiej niż poprzedni miesiąc. Mimo wakacyjnej pogody i wciąż trwającego Euro 2020 (w miniony piątek i w sobotę odbywały się mecze ćwierćfinałowe).
Tymczasem przed nami jedna z najważniejszych premier letniego sezonu. W najbliższy piątek (9 lipca) na ekranach kin pojawi się bowiem marvelowska "Czarna Wdowa". Liczymy na to, że po raz pierwszy od 15 miesięcy frekwencja w polskich kinach przekroczy pułap 500 tys. osób.