"Ja, Olga Hepnarová": na chwilę przed premierą
Już 13 stycznia do kin wchodzi długo wyczekiwany film - "Ja, Olga Hepnarová". Psychologiczny film Tomáša Weinreba i Petra Każdy, z eleganckimi czarno-białymi zdjęciami Adam Sikory, największy ciężar dramaturgiczny kładzie na barkach Michaliny Olszańskiej, która bez żadnych kompleksów poradziła sobie z rolą.
Przez wielu krytyków film uznawany jest już za jeden z najciekawszych obrazów 2017 roku. Opowiada on historię ostatniej kobiety w Czechosłowacji, na której wykonano wyrokwyrok śmierci. Wtorek, 10 lipca 1973 roku, Praga, przystanek na alei Obrońców Pokoju. Kobieta, lat 22, będąca zawodowym kierowcą, wjechała ciężarówką model Praga RN w grupę ludzi oczekujących na tramwaj.
8 osób zginęło, 12 zostało rannych. To nie był nieszczęśliwy wypadek. Działała z premedytacją. Chciała zabić jak najwięcej osób. Nie uciekała przed milicją. Nie broniła się na procesie. Dwa dni przed swoim czynem napisała list. "Dlaczego to robię? Żeby zrozumieli, że istnieje kres bezsilności jednostki. Jestem samotnikiem. Człowiekiem zniszczonym przez ludzi. Mam wybór - zabić siebie albo innych. Wybieram zemstę." Podpisując go - Ja, Olga Hepnarová. Recenzję filmu możecie przeczytać tutaj
W roli głównej zobaczymy Michalinę Olszańską, która ma za sobą świetne role. Była m.in. morderczą syreną w "Córkach dancingu", matką, która zabiła własne dziecko. W "Já, Olga Hepnarová" gra najsłynniejszą czeską zabójczynię. Aktorka przyznaje, że to nie jest przypadek, że tak często jest obsadzana w trudnych rolach. - Musi być we mnie mroczna energia. Ale nikogo nie zabiję. Przynajmniej na razie - śmiała się w rozmowie z WP.