Jak lekkie musujące wino

Taki jest ten film. Może i niezbyt wyrafinowany, ale miły i przyjemny "w dotyku" jak ulubiona przytulanka. Właśnie, jak lekkie, słodkie, musujące wino. Dla wszystkich, a nie tylko dla wytrawnych koneserów.

22.08.2007 12:45

Max Skinner (Russell Crowe)
jest przebojowym londyńskim specjalistą od korzystnych inwestycji. Sprzedaje i kupuje akcje, manipulując ich cenami na giełdzie. Może i nie zawsze w zgodzie z regułami, ale za to skutecznie. Tak jak w pracy radzi sobie i w życiu. Pędzi ostro do przodu jak samotny rekin przedzierający się przez wzburzone morskie fale.

Jest zarazem na swój sposób czarujący jak i cyniczny. Dla niego liczy się praca i zyski. I ludzie... o ile można ich wykorzystać. Skąd u niego takie podejście do życia?! Może to wina tragicznej śmierci rodziców, która spadła na nieukształtowane jeszcze dziecko? Brak wzorców postępowania, niedobór miłości? Może charakter wzmocniony i ukształtowany przez opiekującego się nim przez lata wuja Henry'ego Skinnera (Albert Finney)
?

Minęło sporo lat, Max robi karierę, nie kontaktuje się z bliskim mu kiedyś wujem żyjącym na francuskiej prowincji. Woli tempo i rytm życia wielkiego miasta. Małe miasteczko nie pasuje do niego, a może to raczej on nie pasuje do małej miejscowości w Prowansji. Wuj Henry umiera, Max chcąc sprzedać posiadłość musi osobiście wybrać się do La Siroque. Jedzie więc na krótką chwilę, a przewrotny los płata mu niezłego figla.

Poznaje smak niezwykłego wina i gorącej miłości, piękną kobietę, urok spokojnego życia na malowniczej prowincji. Odnajduje tę cząstkę siebie, którą w pogoni za byciem kimś ważnym i bogatym kiedyś zgubił.

Film jest sprawnie zrealizowany. Fabuła… nie odbiega od typowych, choć gdyby nie słodziutkie zakończenie byłoby jeszcze lepiej. Wolę w takich filmach lżejsze podejście do całości, mniej nachalne, a bardziej stonowane romantyczne sceny, ale to tylko moje widzenie tego rodzaju filmów.

Jeśli chodzi o aktorów to najbardziej podoba mi się drugoplanowa rola Gemmy asystentki Maxa. Wyrazista, pełna uroku i poczucia humoru, czym od razu budzi sympatię. Crowe'a wolę w dynamicznych scenach filmu. Gorzej go oceniam w momentach lirycznych, ale to raczej kwestia indywidualnych odczuć i uczuć, a nie obiektywnej prawdy.

W każdym razie porównując go z postacią Nasha wykreowaną w "Pięknym umyśle" widać jak wielkie możliwości ma ten aktor i jak dobrze potrafi wcielić się w jakże odmienne role. Niezła jest Christie Roberts jako odnajdująca się po wielu latach nieślubna córka wuja Henry'ego. Nieźle radzi sobie też Freddie Highmore jako młody Max. Marion Cotillard jako Fanny jest trochę nierówna, w niektórych scenach świetna, w innych bez charakteru. Z pewnością zaś bardzo ładna.

Mogą podobać się zdjęcia, choć byłoby miło, gdyby w filmie więcej było krajobrazów Prowansji. Te, które widzimy są śliczne. Winnice, pofalowane wzgórza, słońce, budynki z charakterem, piękne stare miasteczko. Z pewnością nie brakuje tu wina o którym jest też sporo w dodatkach na płycie DVD.

W tychże dodatkach mamy okazję zobaczyć i posłuchać Russela Crowe'a w trzech teledyskach. Głos ma przeciętny, choć miły, a piosenki są jakie są, nie pozostają w głowie na dłużej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)