**
Powiedział Pan kiedyś, że nie odczuwa potrzeby sprzeciwu wobec rzeczywistości. Taką osobą jest właśnie Jan Dite, główny bohater filmu "Obsługiwałem Angielskiego Króla". Nie sprzeciwia się tylko tę rzeczywistość akceptuje. Czy można uznać to za pewnego rodzaju wizytówkę czeskiego kina?**
Jiri Menzel :Bunt jest tylko gestem, i to gestem negatywnym, gestem, który więcej zabiera niż daje. Zamiast rewolucji zdecydowanie wolę ewolucję, dochodzenie do prawdy, do poznania przez śmiech niż przez rewolucję. A poznanie wiedzie do polepszenia.
**
O Panu mówi się jako o najbardziej czeskim reżyserze. Czy taka łatka pana drażni?**
Jiri Menzel :Jestem Czechem, tam się urodziłem i czuję się Czechem, i nie jestem inny niż większość Czechów, więc nie drażni mnie ta, jak to pan nazywa, łatka.
**
W jednym z wywiadów powiedział pan, że Czesi są tchórzliwi, ale w Pana ustach nie brzmi to jak zarzut. Kino polskie zawsze zajmowało się rozdrapywaniem ran, czeski luz, dystans był zawsze bardziej lubiany i ceniony.**
Jiri Menzel :Kręcenie filmów o bohaterstwie to dla mnie dodatkowe potęgowanie tragizmu, ukazywaniu jeszcze ostrzej, to tak jakby coś ważnego jeszcze bardziej wyboldować, podkreślić. W ten sposób odnosi się efekt odwrotny od zmierzonego. Wydaje się, że my Czesi traktując sprawy z humorem, widzimy je ostrzej, wyraźniej i osiągamy lepsze efekty. Pokazujemy je poprzez humor i paradoks, który bardzo lubimy
**
Wspomniał pan kiedyś, że filmowcy mają problem z prozą Hrabala, na czym on właściwie polega, bo wydaje się, że ta literatura ma wszystko czego potrzebuje dobry film – pełno fabularność, anegdotę, a jednak poza panem rzadko to się udawało.**
Jiri Menzel : Hrabal jest bardzo bogatym i obfitym pisarzem, ale nie można go tak po prostu izlustrowac, trzeba umieć wejść w tekst, znaleźć, wydobyć na powierzchnię, to coś najważniejszego, ze stu motywów znaleźć jeden, który je wszystkie zastąpi. Najwięcej problemów miałem z tym właśnie przy ostatnim filmie, gdzie tych anegdot i epizodów było strasznie dużo, więc selekcja była wyjątkowo trudna.
**
W przypadku „Obsługiwałem…” tych zmian jest wyjątkowo dużo.**
Jiri Menzel : Ta książka jest tak bogata, że można by z niej zrobić co najmniej kilka filmów.Wystarczy wybrać dosłownie parę stron i już mógłby powstać z tego świetny obraz, tyle jest tam epizodów. My jednak stanęliśmy przed trudniejszym zadaniem, bo postanowiliśmy zekranizować całą książkę, w taki sposób by film ukazywał rozwój głównego bohatera, jego życiową drogę pokazaną na tle nie historii pierwszej połowy XXwieku.
Musieliśmy więc troskliwie wybierać epizody i bohaterów, sworzyć coś co Czesi nazywają „historią filmową”. Musieliśmy zrezygnować z wielu bohaterów, ale niektórych za to dowartościować, nadac im większe znaczenie, gdyż główny bohater potrzebował przeciwników, kogoś kto byłby dla niego rodzajem lustra, stawiając w innym świetle jego działania. Rozbudowaliśmy więc bardzo postać pana Waldena, który w książce pojawia się tylko na samym początku, oraz postać pana Skowronka, po to by pokazać jak różnie zachowują się podczas wojny Skowronek i Jan Dite
**
Pan przyjaźnił się z Bohumilem Hrabalem, to rzadka sytuacja w przypadku pisarza i reżysera adaptującego jego utwory. Czy przyjaźń Hrabalem była w jakiś sposób obciążająca?**
Jiri Menzel : Miałem szczęście, bo zaprzyjaźniliśmy się już przy okazji pierwszego filmu, „Pociągów po specjalnym nadzorem”, a potem byliśmy już nierozłączni. Hrabal był typem bardzo wytwornego i pokornego pana, ja starałem się to respektować, on w zamian szanował moją wolność jako filmowca, jako kogoś kto zna się na swojej robocie i mu się w nią nie wtrąca.
**
W Pana filmach erotyzm odgrywa zawsze bardzo istotną rolę…**
Jiri Menzel : Naprawdę? Nie zauważyłem
**
A jednak, choć kobiety występujące w pana ostatnim filmie to rodzaj męskiej projekcji o kobicie idealnej, moje pytanie jest trochę przewrotne, w kinie oglądamy wiele pięknych kobiet obłapianych ku ich uciesze przez starych, łysych i lubieżnych mężczyzn. Z czego te dziewczyny się tak cieszą?**
J.M :Po pierwsze to nie jest film dokumentalny o burdelach w czasie pierwszej republiki. Po drugie to oczywiście projekcja wyobrażeń facetów o kobietach, zwłaszcza, że opowieść jest utrzymana w konwencji wspomnienia, a przeszłość zawsze widzimy raczej w jaśniejszych barwach. Taka już jest natura ludzkiego wspominania.
**
A czy samo życie Hrabala jest materiałem na film, a jeżeli tak, to czy zgodziłby się Pan go wyreżyserować?**
J.M :Książki Hrabala nie są z jego życia, to wszystko opowieści zasłyszane od innych facetów w knajpach. Coś co przefiltrował i później ułożył z tego opowieść. Sam Hrabal był bardzo porządnym panem, moralnym, chociażby jego życie małżeńskie było skrajnie różne od opisów jakie znajdziemy w książce. Był raczej typem nieśmiałym, staroświeckim w podejściu do kobiet.
**
Chce Pan przez to powiedzieć, że to żaden materiał na film?**
J.M :Jest, ale nie na pewno od tej strony seksualnej, trudno byłoby o nim opowiedzieć jak kimś nieustannie płonącym z namiętności, co się w kinie rzeczywiście dobrze ogląda.
**
Rozumiem, że nie pytałem o to czy można pokazać Hrabala jako postać z jego książki, tylko o film o Hrabalu jako człowieku i pisarzu?**
J.M :Przyznam, że otrzymałem taką propozycję, ale ktoś musi najpierw napisać scenariusz, jak taki przeczytam do zdecyduję co dalej.