"Katyń" Andrzeja Wajdy wchodzi do kin we Francji
Film "Katyń" można od środy oglądać w kinach wielu miast Francji. Krytycy filmowi opiniotwórczych mediów przywitali dzieło Andrzeja Wajdy na ogół przychylnie, podkreślając, że przywraca ono prawdę o słabo znanej we Francji zbrodni katyńskiej.
01.04.2009 14:03
Jak poinformował PAP dystrybutor filmu, spółka Kinovista, "Katyń" będzie można oglądać w około 30 kinach w całej Francji. Pierwszego dnia dystrybucji film wejdzie na ekrany m.in. w Paryżu, Marsylii, Tuluzie, Nantes, Grenoble, Breście. Potem dzieło Wajdy znajdzie się w programie sal kinowych w innych miastach. Jak powiedział sam reżyser podczas pokazu swojego filmu w Paryżu przed tygodniem, jest to największa do tej pory dystrybucja "Katynia" za granicą.
Dystrybutorem filmu jest niewielka francuska spółka filmowa Kinovista specjalizująca się w kinematografii krajów wschodniej Europy, w tym także rosyjskiej. Szef Kinovisty, Charles-Evrard Tchekhoff podkreślił w rozmowie z PAP, że film dotarł do Francji z dużym opóźnieniem, gdyż dystrybutorowi zależało na uzyskaniu jak największej liczby kopii i pokazaniu filmu w dużej liczbie sal. Zdementował pogłoski, że o późnym wejściu filmu na ekrany zdecydowała jakaś "zmowa milczenia" spowodowana niechęcią Francuzów do przypominania zbrodni sowieckich.
W opinii dyrektora Kinovisty opiniom tym przeczy, jak powiedział, "niesłychanie silny odzew" ze strony francuskich mediów. Zauważył, że mimo bardzo skromnej promocji, w tygodniu poprzedzającym wejście filmu obszerne wywiady z Wajdą oraz pozytywne omówienia filmu ukazały się w najważniejszych dziennikach: "Le Monde" i "Le Figaro", a polski reżyser był gościem wieczornego talk-show telewizji France 3. "Nasza kampania promocyjna opierała się wyłącznie na publikacjach dziennikarskich, nie wykupiliśmy plakatów czy billboardów na mieście, ani reklam w prasie" - powiedział Tchekhoff, który - jak sam zaznaczył - choć urodzony we Francji, pochodzi z rodziny o rosyjskich korzeniach. Podkreślił, że zajął się chętnie dystrybucją "Katynia" także dlatego, że interesuje się Rosją, a jeden z jego przodków, lekarz cara Mikołaja II, padł ofiarą rewolucji bolszewickiej.
W recenzjach dzieła Wajdy prasa francuska podkreślała przede wszystkim jego ideowe znaczenie. "Film, który przywraca prawdę o masakrze w Katyniu" - pisał wówczas o polskim filmie "Le Figaro". Zaznaczał, że "z mistrzostwem i głębokim znawstwem historii i ludzkich uczuć Wajda, który sam stracił ojca w Katyniu, pieczętuje tragiczną kartę przemilczanej historii".
Z kolei "Le Monde" nazwał "Katyń" jednym z najbardziej przejmujących od lat dzieł Wajdy".
Lewicowy "Liberation" zauważył, że film "kładzie akcent na tę wyjątkową chwilę złączenia dwóch największych totalitaryzmów XX wieku i na ich wspólną obsesję kłamstwa i śmierci".
Zarazem jednak krytyk tej gazety zarzucił Wajdzie, że "nie unika melodramatu, a jego kamera nieco zbyt chętnie pokazuje umierających" oraz że w filmie nie pada niemal żadna wzmianka o zagładzie ludności żydowskiej pod niemiecką okupacją.