Trwa ładowanie...
d1bufl8
15-01-2003 14:19

Kino w Polsce jest zbyt drogie

d1bufl8
d1bufl8

Polacy zawsze kochali sztukę filmową, ale po okresie transformacji chodzą do kina osiem razy rzadziej niż Amerykanie i pięć - sześć razy rzadziej niż Hiszpanie czy Francuzi. Jednak właściciele kin boją się obniżania cen biletów - pisze w dzisiejszej Rzeczpospolitej Barbara Hollender.

Nie pomagają multipleksy i bogata oferta repertuarowa. Nawet superhity nie zwiększają ogólnej frekwencji, lecz po prostu zabierają widzów innym tytułom. Od lat więc pojawia się to samo pytanie: Czy zaporą nie jest zbyt wysoka, w stosunku do średnich pensji, cena kinowych biletów? Część dystrybutorów, m.in. szef Warner Bros Arkadiusz Pragłowski, uważa, że tak.

W ciągu minionej dekady ceny biletów kinowych wzrosły w Polsce prawie czterokrotnie. Ostatni rok był pierwszym od 1989, w którym ceny te nieznacznie spadły. Chcąc przyciągnąć publiczność, operatorzy kin zaczęli bowiem wprowadzać zniżki, promocje i karty klubowe. Tańsze bilety (po 12 zł) można było kupować w wielu kinach przez cały kwiecień ubiegłego roku. W multipleksach Silver Screen frekwencja wzrosła wówczas dwukrotnie, ale w innych kinach bywało różnie. Niektórzy właściciele przybytków X Muzy twierdzili, że -przy bardzo wysokich kosztach utrzymania - kina dochodzą do granicy bezpieczeństwa i obawiali się, że dłużej trwająca obniżka cen biletów nie spowoduje dalszego zwiększenia frekwencji, a jedynie ograniczy zyski.

W czasie ostatnich świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, a w polskich kinach jest to zazwyczaj okres martwy, eksperyment powtórzono. Trzy wielkie sieci multipleksów - Silver Screen, Multikino i Cinema City - oraz niektóre kina tradycyjne zdecydowały się na kolejną akcję obniżania cen biletów. Od 20 do 30 grudnia można tam było obejrzeć każdy film za 10 zł. Wyniki - pomimo słabego repertuaru - były imponujące. Frekwencja w tych kinach wyniosła 347 124 widzów, z czego 245 673 osoby odwiedziło multipleksy, a reszta - małe kina. To w porównaniu z analogicznym okresem 2001 roku wzrost o 55 proc.

d1bufl8

W nowym roku sieci pozostawiły niektóre swoje promocje (np. tańsze bilety dla uczniów i studentów) oraz programy lojalnościowe (na wzór stacji benzynowych)
, ale z części ulg zrezygnowały (np. Multikino zawiesiło tanie wtorki). Standardowe ceny wróciły do dawnego poziomu. W ostatni sobotni wieczór za obejrzenie filmu w Silver Screen i Multikinie trzeba było zapłacićpo 22 zł, a w Cinema City - 20 zł. - Bardzo wysoko oceniamy wspólne akcje, takie jak choćby ta z końca grudnia 2002 roku - mówi Paulina Ostrowska z Silver Screen. - Jesteśmy jednak przekonani, że to właśnie promocja przyciąga do kin dodatkowych widzów. Gdybyśmy niskie ceny pozostawili na stałe, ludzie przyzwyczailiby się do nich i frekwencja znów by spadła. Trudno to stwierdzenie zweryfikować, bo wymagałoby ono odwagi utrzymania niższych cen dłużej. Tymczasem faktem jest, że wspólne wyjście do kina czteroosobowej rodziny to wydatek powodujący poważny uszczerbek w domowym budżecie, a randka w kinie kosztuje znacznie więcej niż kilkugodzinny
pobyt w pubie. Zresztą, wystarczy spojrzeć na ogłoszony niedawno koszyk Polityki. Za średnią pensję Polak może kupić 140 biletów do kina, podczas gdy Hiszpan - 257, a Niemiec - aż 471. Może więc warto poeksperymentować w kinach z prawami popytu i podaży?

d1bufl8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1bufl8