4z9
Mszalne wino
Matka, kobieta niezwykle pobożna, która po rozstaniu z mężem spędzała czas głównie na modlitwach, marzyła, że jej syn zostanie w przyszłości księdzem. On jednak przyznawał, że nigdy nie czuł powołania.
Wprawdzie został ministrantem, ale nie najlepiej wywiązywał się ze swoich obowiązków. Któregoś dnia wraz z kolegą napił się wina z beczki z kościelnej piwnicy
- Wróciliśmy z kolegą do zakrystii omalże ze śpiewem na ustach - śmiał się.
Ksiądz im wybaczył, ale dla Karewicza stało się jasne, że nigdy nie przywdzieje sutanny. Tym bardziej, że dnie najchętniej spędzał w małych tanich kinach.