Teresa Tuszyńska
Kiedy pojawiała się na ekranie, nie można było oderwać od niej oczu. W swoim dorobku miała występu u boku Zbigniewa Cybulskiego w "Do widzenia, do jutra...", i "Cała naprzód", zagrała w "Tarpnach", "Drugim człowieku" i "Rozwodów nie będzie". Niestety, piękna i młoda dziewczyna nie była przygotowana na sławę; wrażliwa, delikatna, nie radziła sobie we wrogiej branży.
- Jej nieszczęście polegało na tym, że jak piękny motyl wpadła w to środowisko kompletnie nieprzygotowana. I zaczęto ją rozkradać – mówił Kazimierze Kutz w książce "Tetetka. Wspomnienia o Teresie Tuszyńskiej" Mirosława J. Nowika. – Popadła w kompleksy. Zaczęła krążyć o niej niezbyt przychylna opinia. A ona w alkoholu szukała ratunku i odreagowania. Ciągle w towarzystwie panów, którzy ją motali.
Potem było już tylko gorzej.
- Zaczęła się zaniedbywać, była niepunktualna, nie dbała o siebie, nie starała się. Opinia o niej była coraz gorsza i powoli kierownicy produkcji, kompletując obsadę, mówili: "Nie wiadomo, czy przyjedzie, czy będzie trzeźwa. Może gdzieś zniknąć". W środowisku mówiono: "Nie wolno jej brać".
Wreszcie usunęła się w cień i całkowicie wycofała się z branży. Piła coraz więcej. Zmarła w zapomnieniu 19 marca 1997 r.