Gnębiła studentów aktorstwa? Wstrząsające relacje

Skandaliczne zachowania wykładowców uczelni aktorskich zaczęły wychodzić na światło dzienne. Sprawę nagłośniła młoda absolwentka łódzkiej filmówki Anna Paliga, lecz zaraz po niej zaczęli mówić inni aktorzy. W kilku relacjach pojawia się to samo nazwisko - Beata Fudalej. Wykładowczyni w końcu zareagowała.

Beata Fudalej była dotychczas cenioną aktorką i pedagożką.
Beata Fudalej była dotychczas cenioną aktorką i pedagożką.
Źródło zdjęć: © AKPA

22.03.2021 12:45

Jako pierwszy o niestosownym zachowaniu wykładowczyni wobec studentów doniósł Dawid Ogrodnik. "Koniec z mobbingiem, chamami pod przykrywką artyzmu! Mnie i moich kolegów tak traktowała pani Beata Fudalej! Znam ten strach i znam ten wstyd, znam to upokorzenie i poczucie bezwartościowości! Wszyscy się baliśmy i tylko niektórzy uciekli, byłem jednym z nich!" - napisał na Instagramie.

Beata Fudalej uczyła aktora znanego z ról w filmach "Jesteś Bogiem", "Chce się żyć" czy "Ostatnia rodzina" na krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych. Aktorka odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi za "działalność na rzecz rozwoju kultury i za osiągnięcia artystyczne" uczyła w Krakowie, Łodzi i Warszawie, obecnie wykłada wyłącznie w Warszawskiej Szkole Filmowej. Kolejni studenci zaczęli głośno mówić o jej metodach pedagogicznych.

"Podczas jednej z prób, bliskich egzaminu śpiewałyśmy z koleżanką piosenkę. Podczas próbowania najpierw słyszałam: 'Nikt na Ciebie nie patrzy, patrzy się tylko na X, zrób coś'. Po jeszcze kilku próbach, powiedziałam: Widocznie tego nie mam. Po chwili BF po zakomunikowaniu, że wyrzuca z egzaminu naszą piosenkę, zaczęła w silnych emocjach, krzyczeć: 'K***a! Przez takich jak wy było Auschwitz! Dlaczego Ty masz k***a suwak przy tej sukience'. Wyszłam z sali. Wtedy miałam w głowie myśl: wracam do domu. Koniec. Pobiegła za mną koleżanka z grupy. Rozmawiałyśmy. Otrzymałam od niej wsparcie. To było kilka dni przed egzaminem, nie chciałam psuć pracy kolegom, postanowiłam wrócić i to dokończyć. Weszłam do sali prób. Dołączyłam do grupy wtedy też usłyszałam wypowiedziane prosto w twarz: 'płacz, płacz, lubię jak małe dziewczynki płaczą' - napisała Magdalena Róża Osińska, absolwentka krakowskiej uczelni, aktorka znana z produkcji "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy", "Piłsudski", "Krew Boga" czy serialu "Pułapka".

O swoich traumatycznych doświadczeniach z Beatą Fudalej napisała też była Katarzyna Russ, była studentka Warszawskiej Szkoły Filmowej, prywatnej uczelni Bogusława Lindy i Macieja Ślesickiego.

"Byłam studentką Warszawskiej Szkoły Filmowej, gdzie wiersza uczy pani Beata Fudalej. Pierwsza sytuacja miała miejsce na pierwszym roku. Podczas pracy nad moim fragmentem wiersza pani Beata weszła ze mną w scenę i udawała, że mnie nie słyszy. Był to mocny emocjonalnie fragment, więc uznałam, że muszę zareagować i dotknęłam jej rękawa by powiedzieć jej go prosto w oczy. Ona odwróciła się i powiedziała: 'Nie będziesz mnie gówniaro pie...ona dotykać. Odwróć mnie emocjami, a nie gestami' i uderzyła mnie z główki, po czym powiedziała: 'A teraz zap...laj dookoła sali' - napisała na Facebooku.

Studentka twierdzi, że zgłaszała tę sytuację oraz kolejne nieprzyjemności z wykładowczynią władzom uczelni. Usłyszała: "Tak to jest, taki jest ten zawód. Trzeba obrosnąć w skórę”. Russ miała stany lękowe, trafiła do szkolnego psychologa.

"Pani psycholog zrozumiała, gdzie leży problem i myślałam, że wszystko się rozwiąże. Rozwiązało się. Zostałam wyrzucona ze szkoły po dwóch latach za 'nieobecności' i brak predyspozycji. Po dwóch latach ktoś stwierdził brak predyspozycji, czy po prostu byłam niewygodna?" - dodała.

O swoich doświadczeniach z pracy z Beatą Fudalej opowiedziała również jej asystentka na krakowskiej Akademii Teatralnej Wiktoria Wolańska. "Byłam świadkiem ataków słownych i fizycznych na studentów. Dotyczyły nie tylko oceny wykonywanych zadań aktorskich, ale też wyglądu, orientacji seksualnej, czy nawet znaku zodiaku. A ja siedziałam i pozostałam bierna" - napisała na Facebooku.

"Rosła we mnie frustracja, bierna agresja i emocjonalne zagubienie, bo przecież Beatę lubiłam, śmiałam się z jej dowcipów i wiedziałam, że mogę liczyć na jej pomoc. Przepraszam was, młodsi koledzy, że nie reagowałam i nie stanęłam w waszej obronie jako łącznik wykładowcy i studentów" - dodała.

Na wyznanie Wiktorii Wolańskiej w mocnych słowach odpowiedziała Beata Fudalej. Zaprzecza oskarżeniom i posądza autorkę postu o kłamstwa.

"Wiktorio, chciałam ci tylko napisać, że to podłość! Zostałaś wyrzucona po roku, bo kłamałaś i kombinowałaś. Żałuję, że wpuściłam cię do mojego domu. To jedyny wpis jaki robię na ten temat. Reszta jest tak podła, że nie ma do tego linków" - skomentowała.

Beata Fudalej nie jest już pracownikiem krakowskiej Akademii Teatralnej ani Szkoły Filmowej w Łodzi. Dalej naucza w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz prowadzi warsztaty aktorskie w Krakowie.

Poprosiliśmy o komentarz przedstawicieli Warszawskiej Szkoły Filmowej w sprawie przytaczanej przez Katarzynę Russ sytuacji. Do momentu publikacji tekstu nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Od kilku dni próbujemy się też skontaktować z samą Beatą Fudalej, bez odpowiedzi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (537)