"Taka jestem nieubrana"
To właśnie „Miś” zaważył na dalszej karierze Podleskiej, choć ona sama swój występ w filmie nazywa teraz „błogosławieństwem”.
- Przypuszczam, że to mnie szalenie szufladkuje, ale mając na uwadze, ile mi "Miś" dał, byłoby grzechem mówić, że to przekleństwo – mówiła w „Dzienniku”.
Pracę na planie wspominała jako harówę, choć bywało też wesoło. Jak wtedy, kiedy powstała – zaimprowizowana – scena „taka jestem nieubrana”.
- Jestem taka roztrzepana, że zapomniałam, iż nie mam nic pod spodem. Chciałam być autentyczna, bo bardzo poważnie traktowałam wówczas swoje aktorstwo i chciałam zagrać, że taka jestem nieprzygotowana, ale zapomniałam, że nie mam nic pod szlafrokiem i tak wyszło. Oczywiście to ujęcie trafiło do filmu – śmiała się.