Poważny problem
Kiersznowski przyznawał, że wcale nie myślał o zostaniu aktorem; było to niespełnione marzenie jego mamy, która uparcie próbowała przelać je na syna.
- Mama od zawsze nakłaniała mnie do recytowania różnych wierszy, śpiewania, tańczenia. Popełniła chyba wychowawczy błąd, bo przez długi czas ja starałem się postępować odwrotnie - twierdził w "Gazecie Olsztyńskiej".
W dodatku Kiersznowski miał problem z jąkaniem się; i choć dzisiaj praktycznie nie ma już po nim śladu, kiedyś był to dla niego poważny kłopot.
- Dlatego wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego moi rodzice widząc to, dalej mnie pchali w tę aktorską stronę – dodawał.