Krzysztof Kowalewski: W miłosnych eskapadach przerażał go tylko... syfilis

Krzysztof Kowalewski: W miłosnych eskapadach przerażał go tylko... syfilis
Źródło zdjęć: © AKPA

Jak się okazuje, równie interesujące co jego życie zawodowe są przygody miłosne doświadczonego aktora, który nie stronił od towarzystwa kobiet. A przecież w młodości uchodził za chłopca nieśmiałego i zamkniętego w sobie...

77-letni Krzysztof Kowalewski na ekranach pojawia się od niemal 55 lat. W 1960 roku zadebiutował też na scenie teatralnej i od tamtej pory pozostaje aktywnym zawodowo aktorem. Wcielał się w jedne z najbardziej znanych w (pop)kulturze postaci, jak radiowy pan Sułek czy ekranowy Zagłoba, występował w najpopularniejszych polskich filmach i dał się poznać jako prawdziwy talent komediowy („Miś”, „Brunet wieczorową porą”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” czy serial „Daleko od noszy”).

Jak się okazuje, równie interesujące co jego życie zawodowe są przygody miłosne doświadczonego aktora, który nie stronił od towarzystwa kobiet. A przecież w młodości uchodził za chłopca nieśmiałego i zamkniętego w sobie...


1 / 6

''Byłem pełen kompleksów''

Obraz
© EastNews

- Z natury (może z powodu wojny?) byłem pełen kompleksów. Nieśmiały, nadruchliwy i nadwrażliwy – opowiadał o swoich młodzieńczych latach w Twoim Stylu.

I faktycznie, dzięki aktorstwu z nieśmiałego, stroniącego od towarzystwa kobiet chłopaka zmienił się w brylującego w towarzystwie mężczyznę, dla którego panie w każdym wieku traciły głowy.

2 / 6

''Byłem kochliwy''

Obraz
© AKPA

Krzysztof Kowalewski* chętnie korzystał z tego uwielbienia kobiet. W książce „Taka zabawna historia” dzieli się z czytelnikiem *swoimi doświadczeniami z przedstawicielkami płci pięknej.

Najwyraźniej było ich całkiem sporo, bo aktor już jakiś czas temu stracił rachubę...

– Szczerze mówiąc, to pierwszej nie pamiętam – opowiadał. - Ja jednak mam swoje lata. Druga. Mhmmmm. Drugiej też nie. Nie ma co ukrywać, byłem kochliwy. Zresztą środowisko aktorskie w kwestiach łóżkowych to jednak nie jest norma społeczna. Mało kto ma za sobą tylko jedno małżeństwo. Specyfika branży. Ale na tle niektórych kolegów wypadałem blado. Romek Wilhelmi na przykład na kobiety działał niesamowicie. No, po prostu iskrzyło – dodawał skromnie.

3 / 6

''Syfilis można było wtedy rękoma łapać''

Obraz
© AKPA

W podrywaniu kobiet Kowalewskiego, jak się okazuje, przerażało tylko jedno. Bał się, że podczas którejś z łóżkowych przygód może zarazić się chorobą weneryczną.

– W ogóle czasy były ciężkie, bo syfilis można było wtedy rękoma łapać – zdradza w książce „Taka zabawna historia”. - Nie ukrywam, byłem bardzo przewrażliwiony na tym punkcie. Strasznie się bałem, żeby nie złapać. Tak się ułożyło, że środowisko leczyło się w zasadzie u jednej pani doktor. Przyjmowała prywatnie, leczyła dyskretnie. Każdy znał ten adres. I otóż zaniepokojony pewnymi objawami, poszedłem do tej poradni dermatologicznej. Wchodzę w tę klatkę, a on wychodzi. Stajemy naprzeciw siebie i jest moment – ja wiem, skąd on idzie, a on wie, dokąd idę ja. Skrępowanie. Pierwszy to rozwiązałem, mówię: „Grzybica?”. „Tak! K... ale mnie namęczyła”.

4 / 6

Burzliwy romans

Obraz
© AKPA

Kowalewski nie przestał romansować nawet po ślubie. Rozwodem zakończyło się jego małżeństwo z tancerką Vivian, ale aktor nie rozpaczał po tym związku zbyt długo i szybko znalazł nowy obiekt westchnień. Jego wybranką została Ewa Wiśniewska, prawdziwa piękność, którą poznał w Teatrze Kwadrat.

Znajomi wieszczyli im krótki i burzliwy romans, ale oni, jakby na przekór wszystkim, wydawali się w sobie naprawdę zakochani.

I choć nauczeni doświadczeniem (Wiśniewska miała za sobą już dwa nieudane małżeństwa) nie zamierzali brać ślubu, zamieszkali razem.

5 / 6

''Ewa zareagowała gwałtownie''

Obraz
© AKPA

Ale po jakimś czasie oboje znowu zaczęli romansować. Ona stanowczo zbyt dużo czasu spędzała z Jerzym Frykowskim, on zagustował w towarzystwie Grażyny Strachoty. Ich stosunki stale się pogarszały.

Prawdziwy kryzys nadszedł, gdy na początku lat 90. Krzysztof Kowalewski poznał Agnieszkę Suchorę (na zdjęciu), młodszą od niego o 31 lat aktorkę. Wiśniewska początkowo sądziła, że to kolejna przelotna miłostka. Ale kiedy Suchora urodziła córeczkę Gabrysię, zawrzało.

– Nie widziałam powodu, żeby zbyt długo przymykać oko na wyjazdy Krzysztofa na kąpiele do jego nowo narodzonego dziecka – komentowała aktorka.

Po kolejnej awanturze Kowalewski wyprowadził się do kochanki.

– Na ten cios Ewa zareagowała gwałtownie. Pomiędzy nią a Suchorą doszło do ostrej wymiany zdań w teatralnej garderobie – wspominała w Na żywo znajoma aktorki.

6 / 6

Przyjaźń byłych kochanków

Obraz
© AKPA

Obecnie od wielu lat Kowalewski pozostaje odpowiedzialnym ojcem i mężem. Nie przeszkadza mu różnica wieku pomiędzy nim a młodą żoną. Stara się ignorować złośliwe komentarze na ten temat.

- [Ludzie] reagują różnie* – opowiadał w _Super Expressie_. *- Zdarza się, że mówią na mnie dziadku, gdy idę z córką. Nie przejmuję się tym. Dla nas to nic nie znaczy. Udało mu się również naprostować stosunki z dawną partnerką.

– Ewa myśli o nim serdecznie, dobrze mu życzy. Martwi się jego słabnącym zdrowiem – twierdziła w Na żywo znajoma Wiśniewskiej.

Niedawno byli kochankowie spotkali się na gali Feliksów Warszawskich. Wiśniewska przybyła tam, by pogratulować dawnemu partnerowi.

- Przyszła oklaskiwać *Krzysztofa, choć liczyła się z tym, że na gali spotka nie tylko jego, ale i jego obecną żonę. Tę, dla której ją zostawił. Choć Ewa przebolała już rozstanie, od którego minęło 15 lat, spotkanie oko w oko z jego ukochaną jest dla niej bolesnym przeżyciem* - zdradziła w Na żywo koleżanka aktorki. (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (39)