Lubię nietoperze
Film Grzegorza Warchoła mimo swej artystycznej koślawości wart jest odnotowania, ze względu na to, że przez długi czas był jedyną rodzimą produkcją starającą się przenieść na nasz grunt wątki wampiryczne.
„Lubię nietoperze” to obok wspomnianej już „Klątwy Doliny Węży” kolejna mało udana próba kręcenia w polskich warunkach kina nowej przygody.
Kiepski scenariusz, pod którym podpisała się Krystyna Kofta, to miszmasz gatunkowy – romansu, filmu erotycznego oraz gotyckiego horroru w stylu wczesnego Cormana czy dzieł wytwórni Hammer. Czy produkcja jest zatem warta uwagi? Jeśli jesteście wielbicielami urody Katarzyny Walter to z całą pewnością.