Arche. Czyste zło
Historia o tym, jak z mikrobudżetem i bardzo ograniczoną obsadą grupa śmiałków postanowiła nakręcić polski miks „Gwiezdnych wrót” i „Hellraisera”.
Grupa robotników odnajduje w ruinach tajemniczą skrzynkę skrywającą pokrytą symbolami kostkę. Główny bohater zmienia jej ustawienia, przez co otwiera wrota do alternatywnego świata.
Twórcy, kiedy tylko mogą serwują nic nieznaczące ujęcia, a z całej obsady jedynie Robert Gonera umie tak naprawdę grać. Dialogi są sztuczne, cały zaś film śmiertelnie poważny, co zamienia go w farsę. A efekty specjalne? Przywodzą na myśl „Pana Kleksa w kosmosie”.
Niestety, film próbuje za wszelką cenę doścignąć to, z czym nie ma szans się równać.