„Jej śmierć nie poszła na marne”
Dwa dni później Liam Neeson podjął decyzję o odłączeniu żony od aparatury. Potem wielokrotnie tłumaczył swoją decyzję.
- Zawarliśmy porozumienie, że jeśli któreś z nas znajdzie się w stanie wegetatywnym, wyjmiemy wtyczkę. To była moja natychmiastowa myśl: „Ok, te rurki należy odłączyć”. Odeszła* – cytuje słowa aktora magazyn "Życie na gorąco". *- Wciąż nie mogę pogodzić się z jej stratą. Ciągle myślę, że za chwilę otworzą się drzwi i znowu ją zobaczę.
Tę decyzję poparła zarówno rodzina, jak i czuwający nad pogrzebem ksiądz. Zwłaszcza że Neeson chciał, by organy zmarłej żony oddano potrzebującym.
- Jej śmierć nie poszła na marne - dodawał aktor. - Oddała swoje organy: serce, nerki i wątrobę, więc teraz trzy osoby żyją dzięki niej. To wspaniałe i myślę, że byłaby tym niezwykle podekscytowana i uradowana.