Liv Tyler uzależniona od e‑maila
Cała obsada i ekipa na planie filmu "Władca pierścieni" modliła się o to, żeby Royston Langdon z zespołu "Spacehog" codziennie przysyłał e-maile, ponieważ była to jedyna rzecz jaka mogła uszczęśliwić Liv Tyler.
Zakochana Liv przyznaje, że kręcąc film w Nowej Zelandii była bardzo nieszczęśliwa, ponieważ jej brytyjski ukochany był w tym czasie na tourne. Aktorka wyznaje: Uzależniłam się od poczty elektronicznej. Zaczęłam z niej korzystać w zeszłym roku, kiedy kupiłam komputer. To zadziwiający sposób porozumiewania się. Kiedy byłam w Nowej Zelandii całe moje życie koncentrowało się na wiadomościach od Roy'a. Wstawałam rano i sprawdzałam, czy do mnie napisał. To była jedyna rzecz, która trzymała mnie przy życiu, ponieważ byłam tysiące mil od niego i całymi dniami ciężko pracowałam. Kiedy któregoś dnia nie dostałam od niego e-maila byłam zdruzgotana i przygnębiona! Wiedzieli o tym wszyscy na palnie.