"M3GAN". Niemal pokonała "Avatara". Wiadomo, czy zasługuje na tak wysokie oceny
Od 13 stycznia w polskich kinach możemy oglądać horror "M3GAN", który świetnie radzi sobie finansowo w USA. Okazuje się, że zasłużenie. Produkcje tak dobrze lawirujące między kilkoma różnymi gatunkami nie trafiają się ostatnio zbyt często. Co więcej, raczej długo nie wyrzucicie z głowy obrazu tytułowej lalki.
W weekend otwarcia w samych Stanach Zjednoczonych 30 milionów wpływu, co dało drugie miejsce za sequelem "Avatara". Na Rotten Tomatoes aż 95 proc. pozytywnych opinii krytyków. Te osiągnięcia mówią same za siebie, gdy patrzy się na odbiór "M3GAN", filmu wyprodukowanego m.in. przez Blumhouse Productions. Teraz to studio, mające na koncie takie hity jak "Uciekaj!" czy "Naznaczony", dorzuca kolejny hit do swojego portfolio, a James Wan jako współproducent filmu może znowu pogratulować sobie świetnego nosa. Bo tak, "M3GAN" to kawał bardzo dobrego gatunkowego kina, które zasłużyło na swój sukces.
Pod kątem fabuły nie mamy do czynienia z niczym szczególnie oryginalnym. Na początku filmu małoletnia Cady traci rodziców w wyniku wypadku samochodowego. Opiekę nad nią przejmuje ciotka Gemma, zdolna inżynierka zajmująca się tworzeniem zabawek. Kobieta nie jest jednak przygotowana na taką zmianę w swoim życiu, stąd tworzy lalkę imitującą człowieka. I tu pojawia się problem, bo szybko okazuje się, że laleczka zrobi wszystko, by dziewczynce nie stała się nawet najmniejsza krzywda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filmów o zabójczych zabawkach mamy w historii pod dostatkiem. Najbardziej znane są oczywiście horrory z Laleczką Chucky, ale są przecież jeszcze takie serie jak "Władca lalek" (polecam "Puppet Master - 30. Rocznica", niezła jatka), "Lalki" Stuarta Gordona czy "Annabelle". Ba, w 2019 r. próbowano na nowo sprzedać masom Chucky’ego w niezłym reboocie "Laleczka" i trudno nie zauważyć podobieństwa tym filmem a "M3GAN". W końcu w obu przypadkach zabójcze zabawki są efektem technologicznego postępu. Na tym jednak podobieństwa "M3GAN" się kończą, bo ta historia wyreżyserowana przez Gerarda Johnstone’a na podstawie scenariusza Akeli Cooper umiejętnie łączy horror z science fiction.
Dodatkowo, film niesie więcej treści niż tamto przeznaczone jednak dla węższej grupy odbiorców dzieło. Co nie jest żadnym zaskoczeniem, można "M3GAN" odbierać jako kolejną już wariację konceptu rodem z "Terminatora", czyli metaforę niepokoju ludzkości przed sztuczną inteligencją, która uczy się tak szybko, że ostatecznie zaczyna nam zagrażać.
Jednak ciekawiej ogląda się ją jako komentarz tego, jak współcześni rodzice korzystają z nowych technologii, by ulżyć sobie w wychowaniu dzieci. Zamiast zająć się straumatyzowanym dzieckiem, Gemma woli zepchnąć wszelką odpowiedzialność na lalkę. M3GAN zostaje de facto prawdziwą opiekunką Cady, bo ciotka nawet nie kwapi się, by wejść w głębszą interakcję z siostrzenicą. Zabawnie i jednocześnie niepokojąco wypadają sekwencje, gdy to nie Gemma, a jej wytwór nagminnie przypomina dziewczynce, że należy spłukiwać wodę w toalecie i myć ręce. Ostatecznie między dzieckiem a zabawką wytwarza się więź, która nie powinna mieć miejsca.
Wciąż, mówimy tutaj o horrorze, w którym upiornie wyglądająca i zachowująca się lalka z tytanowym szkieletem przeistacza się w zabójczą maszynę. Reżyser i scenarzystka wiedzieli doskonale, że takiego obrazu nie można pokazywać całkowicie na serio, bo łatwo można narazić się na śmieszność. Dlatego w "M3GAN" nie brakuje campowych wstawek, które wywołują uśmiech na twarzy i mądrze różnicują tonację. Scena, w której pokryty silikonem android śpiewa "Titanium" Davida Guetty, jest tego świetnym przykładem.
Po premierze filmu sporo mówiło się o tym, że twórcy musieli nakręcić kilka rzeczy na nowo, by horror mógł otrzymać ocenę PG-13. Tym samym zmniejszono przemoc i rozlew krwi. Johnstone bronił tej decyzji, mówiąc w wywiadach, że "M3GAN" dzięki temu stała się bardziej przerażająca. Choć produkcja rzeczywiście potrafi być niepokojąca głównie za sprawą designu lalki, to jednak jestem zdania, że z kategorią R tylko zyskałaby na mięsistości. To zresztą nie jest jakiś szczególnie duży zarzut, bo wprowadzona do kin wersja i tak oferuje przednią zabawę. Koniecznie się wybierzcie.
Kamil Dachnij, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o rozdaniu Złotych Globów, przeżywamy aferę z rewelacjami księcia Harry’ego i z wypiekami na twarzach czekamy na nadchodzące w 2023 roku filmy i seriale. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.