Maciej Pawlicki kandyduje na stanowisko prezesa TVP. Jest znanym producentem filmowym

Nieoczekiwanie Jacek Kurski zyskał rywala o stanowisko prezesa Telewizji Polskiej. Swoją kandydaturę zgłosił do Rady Mediów Narodowych Maciej Pawlicki, producent filmowy i publicysta. Choć posiada doświadczenie jako dyrektor TVP1, znany jest głównie z produkcji wzbudzających gorące dyskusje. Wydał miliony na produkcje kinowych klap, takich jak "Smoleńsk".

Maciej Pawlicki kandyduje na stanowisko prezesa TVP. Jest znanym producentem filmowym
Źródło zdjęć: © East News

Maciej Pawlicki zamiłowanie do kina wyniósł z domu. Jego matką była Barbara Rachwalska, aktorka Teatru Narodowego, znana też z ról w serialach "Dom" i "Alternatywy 4". Filmowe ambicje przejawili też inni członkowie rodziny. Brat Macieja Pawlickiego, Tadeusz został operatorem filmowym, syn Jan scenarzystą, a bratanek Antoni aktorem.

Kandydat na stanowisko prezesa TVP jest absolwentem Wydziału Wiedzy o Teatrze Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie oraz studium scenariuszowego Szkoły Filmowej w Łodzi. Swoją przygodę ze światem filmu Maciej Pawlicki rozpoczął w 1995 r. jako producent filmu dokumentalnego Pawła Łozińskiego "100 lat w kinie", w którym wiekowi kinomani wspominają osiągnięcia polskiej filmografii.

Obok działalności producenckiej Pawlicki równolegle był aktywnym dziennikarzem. Od 1993 r. pełnił rolę redaktora naczelnego miesięcznika "Film". Oprócz tego w latach 1993- 1996 za czasów prezesury Wiesława Walendziaka pełnił funkcję dyrektora TVP1. Uznawano go za jednego z "pampersów", czyli dziennikarzy wprowadzających do Telewizji Polskiej mocno konserwatywny nurt. W tym gronie znajdowali się też m.in. Jan Pospieszalski, Piotr Semka, Wojciech Cejrowski i Grzegorz Górny.

Pod koniec lat 90. Maciej Pawlicki został dyrektorem programowym RTL7. Później był wiceprezesem zarządu spółki Telewizja Familijna, nadającej stację TV Puls. Dopiero w 2007 r. producent powrócił do świata filmu. Wyprodukował dokument "Życie za życie" opowiadający o Polakach, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej. Dwa lata później napisał scenariusz, wyreżyserował i wyprodukował dokumentalno-fabularną "Historię Kowalskich", czyli rodzin zamordowanych przez niemieckie oddziały SS za pomoc Żydom. Za ten ostatni obraz otrzymał pierwszą nagrodę na Międzynarodowym Katolickim Festiwalu Filmów i Multimediów w Niepokalanowie.

Niepokalanów ponownie nagrodził Pawlickiego w 2016 r. za "Mesco dux Baptizatur", w którym Amerykanin z Idaho zafascynowany historią chrztu Polski podąża śladami Mieszka I. Producent ma w swoim dorobku również inne filmy nawiązujące do historii Polski tj. "Śluby rycerskie, czyli epilog Grunwaldu", "Dybowski 1863". W ostatnich latach największe emocje wzbudził "Smoleńsk", za którego produkcję również odpowiada Maciej Pawlicki.

Film opowiadający o katastrofie smoleńskiej spotkał się z miażdżącą krytyką. Recenzenci nie przebierali w słowach. "Smoleńsk" według Tomasza Raczka to "paszkwil", a Michał Walkiewicz nazwał go "poglądową czytanką". Sporo emocji wzbudził fakt, że film premierowo został pokazany na festiwalu w Gdyni, ale nie trafił do Konkursu Głównego.

Obraz
© Materiały prasowe

"Smoleńsk" miał spore wsparcie mediów prawicowych, więc spodziewano się, że osiągnie frekwencyjny sukces w kinach. Tak się jednak nie stało. Film Pawlickiego obejrzało 461 tys. widzów, co dało mu 33. miejsce w polskim box office 2016 r. Znacznie wyprzedził go "Wołyń" Smarzowskiego, którego wybrało ponad 1,43 mln widzów.

Również zwykli widzowie nie byli łagodni w ocenach "Smoleńska". Na portalu Filmweb oceny ponad 40 tys. użytkowników dają obecnie filmowi średnią 2.4 w 10-punktowej skali. Kolejna produkcja Macieja Pawlickiego "Legiony" również nie cieszyła się popularnością. Mimo gigantycznego budżetu 27 mln zł film okazał się klapą. W pierwszym miesiącu dystrybucji obejrzało go tylko 330 tys. widzów.

"Legiony" były mocno wspierane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Przyznano mu dotację w wysokości 4 mln zł, mimo że krytycy literaccy zwrócili uwagę na wady scenariusza. "Ten scenariusz w obecnym kształcie nie ma w sobie dramatycznej opowieści o Legionach, o budzącej się ze śmiertelnego snu Polsce" - napisał w swej opinii krytyk literacki Ernest Bryll. Krytycy zostali zwolnieni z posady w PISF. Dyrektor Radosław Śmigulski uznał, że "nie zgadza się z koncepcją istnienia grupy mędrców, którzy decydują co jest dobre, a co złe. Tu chodzi o wolność sztuki".

Maciej Pawlicki nie przedstawił swojej wizji prezesury Telewizji Polskiej. Ma zamiar zrobić to osobiście podczas spotkania z członkami Rady Mediów Narodowych 7 sierpnia.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (160)